Stacey Hall stworzyła książkę, która mnie totalnie oczarowała, gdyż ma w sobie wszystko co lubię, odrobinę historii, troszkę magii, cudownie wykreowaną historię, piękne opisy krajobrazu w tle.
Czarownica we wzgórza” to opowieść o trudnym okresie w dziejach ludzkości- urządzanych na szeroką skalę polowaniach na czarownice.
Mamy rok 1612, Fleetwood Shuttleworth, pani na Gawthorpe Hall w Lancaster spodziewa się dziecka. Urodzenie mężowi dziedzica to jej największe marzenie. W ciągu czterech lata małżeństwa przeżyła już trzy przedwczesne porody. Będąc w kolejnej ciąży znajduje list od lekarza do jej męża, w którym to lekarz ostrzega, że kolejny poród może ją zabić. Kobieta zastanawia się długo czemu Richard ukrył przed nią ten list i nie mogąc sobie poradzić z dziwnymi uczuciami udaje się na spacer, w czasie którego spotyka tajemniczą dziewczynę Alice Gray.
Ta od razu rozpoznaje, że Fletwood jest w ciąży i oferuje jej swoje usługi jako akuszerki mówiąc, że potrafi ocalić życie kobiety w czasie porodu. I w ten sposób los obu kobiet łączy się ze sobą nierozerwalnie.
Dzięki zabiegom Alice, jej nalewkom, Fletwood zaczyna coraz lepiej znosić ciężę, jest szczęśliwa i spokojna.
W tym czasie znajomy małżeństwa, sędzia pokoju Roger Nowell przygotowuje się do procesu kilku kobiet z okolicy oskarżonych o czary. Aresztuje on całą rodzinę Device, oszczędzając jedynie małą dziewczynkę Jannet licząc na to, że zdradzi ona praktyki czarodziejskie, którymi oddawała się jej rodzina. Na razie mała Jannet wskazuje Alice jako „przyjaciółkę” jej rodziny, co automatycznie rzuca na nią oskarżenie o konszachty z diabłem.
Obiecuje, nie będziecie chcieli oderwać się od tej opowieści. Czy Alice zostanie oskarżona i skazana za czary? Kim jest tajemnicza kobieta w ciąży, której istnienie przez przypadek odkrywa Fletwood? Czy może ona faktycznie ufać mężowi? Czy urodzi zdrowie dziecko i przeżyje?
No i czy wśród czarownic powieszonych na wzgórzu nad Lancaster 20 sierpnia 1612 roku znajdzie się Alice Grey?
Autorka, brawurowo między wierszami próbuje nam pokazać, że wcale w tych czasach nie chodziło o polowanie na czarownice To nie walka ze złem w postaci szatana i jego wyznawców była kluczowa. To co się działo w tym okresie, to było polowanie, ale na kobiety. Inteligencja, wiedza, ambicja, umiejętności lecznice, znajomość ziół, to były cechy totalnie nieakceptowalne przez mężczyzn reprezentujących kościół katolicki, więc pod osłoną walki z szatanem, próbowali się oni po prostu pozbyć zagrażających ich pozycji kobiet.
To są tylko oczywiście moje wnioski na podstawie lektury, przeczytajcie i wyciągnijcie swoje spostrzeżenia!
Komentarze
Prześlij komentarz