Chyba każdy z nas szuka w swoim życiu odrobiny magii… Nie wierzymy w nią, ale i tak jej poszukujemy, chociażby w filmach, czy w literaturze. Dla mnie słowo „magia” ma jedna tak wiele znaczeń, że nie zawsze kojarzę ten wyraz z jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami. „Magia” bowiem to też taki czar, urok, który może zadziałać przy całkiem przyziemnych sprawach. Mówimy o magii miłości, magii czynienia dobra, czy o magii natury. Ja zdecydowanie najbardziej lubię tą magię, którą tworzą książki. Przenoszą nas one do innego świata i sprawiają, że możemy popłynąć razem z wyobraźnią autora. Dlatego lubię osobiście sięgać po literaturę fantasy, żeby zanurzyć się w świecie magii i zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. A jeżeli jeszcze autor potrafi do tego pisać z niezwykłym humorem, pokazać piękną historię miłosną z odrobiną erotyzmu i stworzyć świat wciągający, barwny i niezwykle ciekawy, to daje się porwać takiej historii w ciemno. Dlatego uwielbiam Kerrelyn Sparks i jej
Jaki jest według was przepis na udany kryminał? Co was wciąga i powoduje, że nie jesteście w stanie oderwać się od książki? Ciekawa fabuła? Wartka akcja? Wyraziści bohaterowie? A może coś jeszcze? Dla mnie rasowy kryminał powinien mieć i świetną fabułę i akcję trzymającą w napięciu do ostatniej strony, jak i dobrze wykreowanych bohaterów, jeżeli jednak książka posiada jakieś smaczki historyczne, czy ciekawostki regionalne, to pochłania mnie bez reszty, tak jak to się stało ze „Schroniskiem które przestało istnieć” autorstwa Sławka Gortycha. To debiut niezwykle udany i w pełni zgadzam się z nagrodami, które ta książka dostała. Maksymilian Rajczakowski, młody stomatolog, decyduje się odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i wyjeżdża w Karkonosze do schroniska, w którym jakiś czas temu zginął w nieszczęśliwym wypadku jego wujek Artur. „Śnieżne kotły” zostały przez wujka wykupione dlatego, że chciał on zmienić swoje życie, a przy okazji odnaleźć swoje praw