Przyznaje się, nic nie czytałam Loretty Graziano Breuning. Jej najnowsza książka trafiła do mnie w ręce dzięki uprzejmości wydawnictwo Feeria. I dosłownie ją pochłonęłam. „Jak w 45 dni zmienić nawyki mózgu i odzyskać dobry nastrój” to nie jest ani typowy poradnik, ani typowa książka medyczno- naukowa. To po prostu książka, która pokazuje, że nasz nastrój, dobre samopoczucie, zależy tylko i wyłącznie od nas.
Nie wiedziałam, że gdy czujemy się dobrze nasz mózg wydziela dopaminę, serotoninę, oksytocynę albo endorfiny. Coś tam słyszałam o tych związkach chemicznych, ale dopiero zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi po dzisiejszej lekturze. Autorka nazywa je „neuroprzekaźnikami szczęścia” i zrozumiale, bazując na konkretnych przykładach przybliża nam każdy z nich.
Dowiecie się, czemu dążymy do szczęścia i czy faktycznie ten stan „szczęśliwości” powinien trwać nieprzerwanie. Zrozumiecie co się z nami dzieje, jeżeli na skutek utraty pożywienia, poczucia bezpieczeństwa, odrzucenia społecznego, itp. nasz mózg przestaje wydzielać te substancje „szczęścia”. I czy możemy coś na ten pojawiający się stan lęku, obniżenia nastroju, czy poczucia smutku zrobić.
Czy jesteśmy w stanie nauczyć mózg odpowiednich reakcji? Wytrenować go, żeby funkcjonował w inny sposób? Bez tych emocjonalnych zjazdów? I takiego stanu beznadziejności?
Graziano Breuning radzi co można zrobić, żeby nasz mózg zaczął funkcjonować prawidłowo. Żeby jednak właściwy trening mógł się rozpocząć, musimy zrozumieć nasz mózg. Nauczyć się sygnałów, które nam wysyła. A jak to zrobić? Nie zdradzę Wam tego, mogę jedynie zapewnić, że przykłady, porównania, np do ssaków, czy konkretnych życiowych sytuacji, ułatwiają znacznie poznanie działania naszej głowy.
A potem wystarczy już tylko wcielić w życie ćwiczenia, strategie działania i inne pomysły podsuwane przez panią doktor. Podaje nam ona również szereg czynników ułatwiających naszemu mózgowi przestawienie się, takich jak pogodzenie się z tym, że nie wszystko możemy zmienić, ćwiczenia fizyczne, bliskość innych ludzi.
Czy przeszkody, złe nawyki, stojące na drodze do naszego dobrego nastroju, czy szczęścia można pokonać? Po przeczytaniu porad pani doktor jestem przekonana, że tak. Nie pozostaje mi nic innego jak przygotować plan i powoli zacząć go wcielać w życie.
Czy zajmie mi ta droga do szczęścia faktycznie 45 dni? Tego nie wiem, ale na pewno spróbuję i Was też do tego gorąco zachęcam:)
Książka w księgarniach jest już dostępna od 9 lutego, znajdziecie ją między innymi na:
Komentarze
Prześlij komentarz