Przejdź do głównej zawartości

Trylogia zła- Maxime Chattam

 

          

     


       


        Francuscy pisarze są dla mnie mistrzami thrillerów i jeżeli chcę poczytać dobrą książkę z tego rodzaju gatunku, wystarczy, że sięgam po coś Bernarda Minnier, Jean- Christophe'a Granga, czy Maxime'a Chattam. 

Maxime Chattam jest autorem chyba jednej z najbardziej kultowych już trylogii o istocie zła: „Otchłań zła”, „ Diabelskie zaklęcia” i „ W ciemnościach strachu”.

Gwarantuje, nie oderwiecie się od żadnej części, aczkolwiek mroczny świat w nich przedstawiony potrafi naprawdę zmrozić swoją realnością.

        W pierwszej części Profiler Joshua Brolin z policji w Portland wraz z pomocą młodej studentki psychologii Juliette Lafayette prowadzi śledztwo w sprawie znalezionych w pobliskich lasach ciał okaleczonych kobiet. Policja jest przerażona, ciała 3 zamordowanych kobiet noszą ślady tajemniczych rytuałów. Nikt nie wie, czy to seryjny morderca, czy jakaś tajemnicza sekta, która w ramach dziwnych rytuałów okalecza ciała swoich ofiar. Co ma wspólnego z tymi morderstwami poemat Dantego, przeklęta księga Necronomicon i katalog sprzedaży wysyłkowej? Czy uda się znaleźć mordercę przeszukując ukryte w lasach domostwa, cmentarze, czy księgi opisujące rytuały i zwyczaje z pogranicza czarnej magii? Morderca zyskuje przydomek Kata z Portland i zaczyna się bawić z profilerem i jego partnerką, co więcej postanawia na nią zapolować. Czy mu się to uda?

Ja nie byłam w stanie zgadnąć kim jest morderca, kluczyłam razem z Brolinem, gubiłam się, jak on, odczuwałam jego strach przed utratą Juliette, więc prawdziwe chapeau bas dla autora za takie poprowadzenie akcji, bawienie się wręcz z czytelnikiem, mistrzowskie przedłużanie napięcia. Książka pełna grozy, brutalności i krwi, nie sposób się od niej oderwać pomimo towarzyszącego uczucia strachu w trakcie lektury. Dla mnie mistrzostwo!

Drugi tom „W ciemnościach strachu” dorównuje pierwszej części. Kolejny raz wkraczamy w mroczny świat, chory umysły mordercy i pomimo towarzyszącego nam strachu, nie jesteśmy w stanie odłożyć książki na bok.

W Nowym Jorku zostaje znaleziona młoda, naga kobieta. Julia, pomimo oskalpowania żyje, ale twierdzi, że wydostała się z samego piekła, gdzie spotkała samego diabła. W tym samym czasie w kościele świętego Edwarda, ołtarz spływa ludzką krwią i tajemniczo ginie 67 osób, po których zostają jedynie makabryczne fotografie. Śledztwo ich zniknięcia prowadzi młoda policjantka Annabel O’ Donnel i wraz z pomocą Josha Brolina, byłego już profilera, natrafia na ślady tajemniczej sekty, czczącej jakiegoś Kalibana. Czy zniknięcie tylu osób ma coś wspólnego ze znalezioną Julią? Annabel i Joshua będą się musieli zmierzyć z niewyobrażalnym okrucieństwem, wejść w chory umysł szaleńca i otworzyć drzwi do jego świata, bo tylko w ten sposób mają szansę na jego złapanie.

Czy odważycie się podążyć za nimi? Naprawdę warto, aczkolwiek nie jest to książka dla osób o słabych nerwach.

            Malefices, czyli „Diabelskie zaklęcia” to genialne zakończenie trylogii zła, świadczące o prawdziwym talencie pisarskim autora. Jest trochę mniej mrocznie, niż poprzednio, ale i tak napięcie trzyma od pierwszej do ostatniej strony.

W lesie zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, nie noszące żadnych śladów zbrodni, jakby śmierć nastąpiła na skutek… przerażenia. W mieście zaczynają ginąć kobiety z własnych domów, czy mieszkań. Nie ma żadnych śladów włamania przy tych zaginięciach, a co ciekawe, mężowie nic nie słyszeli pogrążeni w głębokim śnie. Porland, oprócz tajemniczych zniknięć, zaczyna się zmagać z plagą jadowitych pająków. Atakują one niespodziewanie, ich trucizna okazuje się śmiertelna dla kilku osób, a ciała znajdowane są w pajęczych kokonach. Miastem zaczyna rządzić strach i panika. Czy Joshua i Annabel stawią czoło temu psychopatycznemu zbrodniarzowi i go pokonają? Musicie przekonać się sami.

Książka genialna, tak tamo jak poprzednie części, wciągająca, a dla osób nielubiących pająków (tak, jak ja) miejscami przerażająca… To co jest ważne, zrozumie ją nawet osoba nie czytająca wcześniejszych cześć, także gorąco zachęcam do lektury, pokonajcie strach razem z bohaterami:)

                Każdą z tych części można czytać osobno, ja jednak polecam zabrać się do lektury po kolei. Tylko w ten sposób najlepiej poznacie głównego bohatera, zrozumiecie jego lęki i razem z nim zmierzycie się z atakującym z każdej strony złem.

I może niekoniecznie czytajcie zaraz przed snem…. No chyba, że lubicie się bać!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Aktoreczka" Barbary Wysoczańskiej

                 Są takie książki, które sprawiają, że trudno jest zebrać myśli. Zachwycające, wciągające i wywołujące cały szereg emocji, a nawet i łez wzruszenia. Takie historie tworzy Pani Barbara Wysoczańska, a każda jest książka to prawdziwa czytelnicza uczta, w której chce się nieprzerwanie brać udział. Jej najnowsza powieść „Aktoreczka” to po prostu potwierdzenie niesamowitego talentu autorki i tej wspaniałej umiejętności przenoszenia czytelnika w czasie. Macie ochotę na podróż w lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku? Okres rozkwitu kina i wschodzących gwiazd Hollywood? Gwarantuje Wam, że to będzie niezapomniana przygoda.                Konrad Rogowski, były żołnierz AK, próbuje na nowo ułożyć sobie życie w Nowym Jorku. Cude m udało mu się uciec z Polski, w której ludzie walczący po stronie AK byli prześladowani i często skazywani na śmierć. Wraz z nim w Ameryce przebywa córka Emilia i szwagierka Anna. Konrad, który stracił ojca w Katyniu, pragnie upublicznić zrobione przez