Przejdź do głównej zawartości

Czy Nieodgadniony zostanie wreszcie odkryty?- Maureen Johnson i "Ręka na ścianie"

 

            Naprawdę niewielu autorom udaje się utrzymać stałe napięcie przy serii książek. Maureen Johnson zdecydowanie to potrafi i z książki na książkę robi się coraz ciekawiej. Śmiało więc mogę przyznać, że nie mogę się już doczekać części czwartej, ale kto wie, może zagadka zostanie rozwiązana wcześniej?

Trzeci tom serii Truly Devious- „Ręka na ścianie” to spotkanie z bohaterami poznanymi przez nas już wcześniej, a akcja dalej dzieje się w osławionej Akademii Ellinghama, ale autorka odkrywa przed nami coraz więcej faktów z przeszłości.

            Cofamy się więc do roku 1932, gdzie w drogiej, szwajcarskiej klinice na świat przychodzi mała Alice. Jak się okazuje, jej matką nie jest jednak Iris, żona Ellinghama, ale jej przyjaciółka Flora. Bogaci Ellinghamowie adoptują dziewczynkę, o tym wie jedynie zaprzyjaźniony z rodziną malarz Leonard Holmes Nair. Flora nikomu nie zdradza, kto jest biologicznym ojcem dziecka. Jako przyjaciółka Iris przebywa w domu Ellinghamów prawie cały okres, ma więc szanse na obserwowanie, jak jej dziecko rośnie i jak mu się powodzi. Iris nadużywa narkotyków, Albert ucieka w swoje marzenie stworzenia szkoły dla geniuszy i chociaż nie są szczęśliwi, stwarzają pozory normalności, aż do momentu porwania Iris i Alice. Zwłoki Iris zostają odnalezione, jednak nikt nie wie co stało się z Alice. Na jej trop wpada, były agent FBI, obecnie detektyw i zarazem przyjaciel Alberta. Czy uda mi się odnaleźć dziecko? I co nim tak naprawdę kieruje w tych poszukiwaniach? George i Albert wypływają pewnego dnia łodzią i giną w na skutek jej wybuchu. Kto jest tak naprawdę odpowiedzialny za wypadek? Czy ma on coś wspólnego z poprzednią sprawą?

Współcześnie zaś Stevie łączy wszystkie znalezione poszlaki w jedną całość i odrywa kto stał za porwaniem Alice i zabójstwem Iris, ale nie wie z kim może podzielić się tym odkryciem. Jakby nie było dwójka jej przyjaciół została zamordowana, a profesor Felton, z którą Stevie współpracowała przy tworzeniu jej książki o słynnej sprawie sprzed lat, ginie w pożarze. To zdarzenie zostaje sklasyfikowane jako nieszczęśliwy wypadek. Stevie jednak absolutnie w to nie wierzy.

Dodatkowo, jej ukochany David ucieka z Akademii, a jego ojciec, znienawidzony przed Stevie senator Edward King ogłasza start w wyborach prezydenckich. Dochodzi do kolejnego wypadku. W czasie pokazu urządzenia wymyślonego przez Janelle, przyjaciółkę Stevie, ma miejsce dziwny wybuch. Jeden z uczniów zostaje ranny. Pada decyzja o ewakuacji szkoły. I Nagle zjawia się David namawiając Stevie i resztę przyjaciół do pozostania w szkole. Młodzi ludzie i paru nauczycieli zostają na miejscu, ale są w zasadzie odcięci od świata przez śnieżycę.

Czy Stevie będzie mogła wreszcie komuś zaufać? Czy rozwiąże zagadkę sprzed 75 lat i dowie się, co się stało z Alice? Co mają z tym wszystkim wspólnego Francis i Eddie, uczniowie Akademii z okresu porwania, których zdjęcie Stevie znalazła i których podejrzewała o napisanie tajemniczego listu znalezionego w chwili porwania? I co ma ze wszystkim wspólnego ukrywany przez dyrektora szkoły testament zmarłego bogacza? I najważniejsze pytanie, czy wśród pozostałych osób w szkole ukrywa się prawdziwy morderca?

            Koniecznie przekonajcie się sami. Świetnie napisana seria, naprawdę wciąga. Jak już wspominałam przy poprzednich częściach, jest ona opowiadaniem o losach młodzieży, ale fabuła sprawia, że czyta się ją rewelacyjnie każdej osobie, bez względu na wiek. Zaskakująca akcja, świetny pomysł z toczeniem równolegle opowieści współcześnie i w czasach z początków rozwoju Akademii, składają się na naprawdę dobry kryminał. A młodzi bohaterowie, ich pierwsze zauroczenia, czy miłostki, to też atut, wywołują nostalgiczne wspomnienia:) Dlatego gorąco zapraszam do lektury:)



"Ręka na ścianie"

Maureen Johnson

Literatura młodzieżowa

liczba stron:392

@ Poradnia K

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Aktoreczka" Barbary Wysoczańskiej

                 Są takie książki, które sprawiają, że trudno jest zebrać myśli. Zachwycające, wciągające i wywołujące cały szereg emocji, a nawet i łez wzruszenia. Takie historie tworzy Pani Barbara Wysoczańska, a każda jest książka to prawdziwa czytelnicza uczta, w której chce się nieprzerwanie brać udział. Jej najnowsza powieść „Aktoreczka” to po prostu potwierdzenie niesamowitego talentu autorki i tej wspaniałej umiejętności przenoszenia czytelnika w czasie. Macie ochotę na podróż w lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku? Okres rozkwitu kina i wschodzących gwiazd Hollywood? Gwarantuje Wam, że to będzie niezapomniana przygoda.                Konrad Rogowski, były żołnierz AK, próbuje na nowo ułożyć sobie życie w Nowym Jorku. Cude m udało mu się uciec z Polski, w której ludzie walczący po stronie AK byli prześladowani i często skazywani na śmierć. Wraz z nim w Ameryce przebywa córka Emilia i szwagierka Anna. Konrad, który stracił ojca w Katyniu, pragnie upublicznić zrobione przez