Przejdź do głównej zawartości

Odkrywanie historii mało nam znanej w powieści "Norbertanin"

 

            Ponieważ książka historyczna jest moim ulubionym gatunkiem literackim, to po nią sięgam najczęściej. Czasami wybieram autorów znanych, czasami trafiają się debiuty, czy nowe dla mnie nazwiska i to też jest świetne w literaturze, że ciągle coś pozwala nam odkrywać nowego. Podobnie jest z historią, znamy wiele faktów, znane postacie historyczne, ale ciągle możemy poznawać ją, pogłębiać swoją wiedzę. Piękne jest to, że właśnie literatura daje nam te możliwości, nawet powieść historyczna może uczyć i wnosić coś nowego do naszej znajomości wydarzeń historycznych, czy zwyczajów panujących w poprzednich epokach. Przez przypadek trafiła w moje ręce powieść „Norbertanin” P.M. Sleeve’a i koniecznie chciałabym polecić tą pozycję wielbicielom historii z racji na jej walory odrywające nieznane zwyczaje, wydarzenia, czy postacie.

            Autor opowiada w swojej opowieści o czasach naprawdę mało znanych, a co więcej wspomina o postaciach historycznych, o których w szkołach się nie uczy, także pierwszym dużym atutem tej książki jest właśnie element poznawczy.

P.M. Sleeve przenosi nas do XIII wieku, gdzie liczne księstwa niemieckie królują na terenach cesarskiej Rzeczy. I chociaż mają one formalnie jednego zwierzchnika w osobie Rudolfa Habsburga, to nie cieszy się on miłością i zbyt dużym poważaniem wśród swoich poddanych. Terenami Saksonii i Turyngii rządzi ród Wettin, a książę Wettin otwarcie wypowiada się na temat nieudanych rządów Rudolfa Habsburga.

Młodziutki Gunter Arnstein z saksońskiego rodu, zostaje przeznaczony przez swoich rodziców do życia w klasztorze, jak pozostali jego bracia. Nawet śmierć starszego o dwa lata brata Guntera nie powstrzymuje rodziców od decyzji ofiarowania młodszego syna Bogu. Do zakonu Norbertanów zawozi Guntera starszy brat Albrecht. Oboje zastanawiają się, co słychać u ich najstarszego brata- Bucharda, również przebywającego z jednym z zakonów. Ten młody człowiek miał spore problemy z pogodzeniem się z życiem zakonnym. Był przyłapywany na licznych wybrykach, czy wizycie u kobiet lekkich obyczajów. Surowa kara sprawiła dopiero, że się opamiętał. Gunter boi się więc, czy będzie w stanie podołać surowym klasztornym regułom. Na miejscu zaprzyjaźnia się z Marcusem, niewiele starszym od siebie nowicjuszem, a ich relacja sprawia, że młody Arnstein szybko się aklimatyzuje w zakonie. Ich nauczycielem zostaje pochodzący z Normandii brat Guillaume. Gunter czuje, że dużo się uczy od brata Guillaume’a, zaczyna jednak zauważać pewne dziwne powiązania panujące w klasztorze. Nie każdy może zostać przyjęty do klasztoru, liczy się znaczenie danego rodu, pieniądze, które mogą zostać oferowane na rzecz danego zakonu. Duchowieństwo traci swoje prawdziwe powołanie jakim jest służenie Bogu i zwraca się coraz bardziej ku dążeniu do władzy i bogactwa. Mieszanie się arcybiskupów, czy innych wielkich kościoła w politykę, uczestniczenie w spiskach, zbrojne konflikty, sprawiają, że coraz trudniej znaleźć na ziemiach cesarskiej Rzeszy spokojne, bezpieczne od konfliktów tereny. Czy klasztor będzie takim miejscem, w którym młodym Gunter odnajdzie spokój i uchroni się od zła wynikłego z walk wielkich panów? Czy w tym świecie intryg i politycznych zawirowań jest jeszcze miejsce na ideały rycerskie pochodzące jeszcze z czasów Karola Wielkiego? I jaką rolę odegra duchowieństwo w niszczeniu ideału karolińskiego Królestwa Bożego na ziemi?

Koniecznie przekonajcie się sami!

            „Norbertanin” nie jest książką łatwą. Mało w niej dynamiki, nagłych zwrotów akcji, czy znanych wydarzeń historycznych. Jest to jednak powieść bardzo ciekawa, dająca nam możliwość poznania historii właściwie nam nie znanej, pokazująca życie klasztorne również zapomniane, czy pomijane na kartach historii. A co najważniejsze, jest to powieść pokazująca zakończenie epoki Karola Wielkiego, tego ideału rycerskości i duchowieństwa służącego Bogu i zwyczajnym ludziom. Dlatego zachęcam do jej lektury.


Norbertanin

P.M. Sleeve

Wydawnictwo Agrafka

Powieść historyczna

liczba stron:452

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Aktoreczka" Barbary Wysoczańskiej

                 Są takie książki, które sprawiają, że trudno jest zebrać myśli. Zachwycające, wciągające i wywołujące cały szereg emocji, a nawet i łez wzruszenia. Takie historie tworzy Pani Barbara Wysoczańska, a każda jest książka to prawdziwa czytelnicza uczta, w której chce się nieprzerwanie brać udział. Jej najnowsza powieść „Aktoreczka” to po prostu potwierdzenie niesamowitego talentu autorki i tej wspaniałej umiejętności przenoszenia czytelnika w czasie. Macie ochotę na podróż w lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku? Okres rozkwitu kina i wschodzących gwiazd Hollywood? Gwarantuje Wam, że to będzie niezapomniana przygoda.                Konrad Rogowski, były żołnierz AK, próbuje na nowo ułożyć sobie życie w Nowym Jorku. Cude m udało mu się uciec z Polski, w której ludzie walczący po stronie AK byli prześladowani i często skazywani na śmierć. Wraz z nim w Ameryce przebywa córka Emilia i szwagierka Anna. Konrad, który stracił ojca w Katyniu, pragnie upublicznić zrobione przez