Przejdź do głównej zawartości

Piękna opowieść o miłości- "Ostatnie zdjęcie" Aldony Szczygieł

 


             Książka nie musi liczyć setek stron, aby być treściwą, to chyba jest jasne już od wielu lat. Wystarczy, że przypomnimy sobie cieniutkie nowele z naszych szkolnych czasów autorów takich jak Maria Konopnicka, Henryk Sienkiewicz, czy Ernest Hemingway. To zawartość książki świadczy o jej wielkości, a nie ilość napisanych stron. I zdecydowanie tą zasadą kierowała się Aldona Szczygieł tworząc „Ostatnie zdjęcie”. Książkę pochłonęłam w godzinę, siedząc w południe na tarasie, i nie wiem, czy to kawa była do niej dodatkiem, czy książka do kawy, ale jedno jest pewne, i kawa i książka niesamowicie się ze sobą uzupełniły, pozostawiając mnie na dalsze godziny w refleksji nad skończoną lekturą...

            Nastoletni Franek od paru lat mieszka w domu dziecka prowadzonym przez siostry zakonne. Cały czas wraca jednak myślami do swojej ukochanej babci, która parę lat wcześniej przyprowadziła go do sierocińca i zostawiła w nim bez wyjaśnienia. Jego marzeniem jest odnalezienie babci i ponowne z nią zamieszkanie. Zdobywa adres jej miejsca pobytu i wraz ze swoim kolegą Kacprem i jego małą siostrzyczką Hanią trafiają do domu starców. To tam przebywa, chora na Alzheimera, babcia Zosia. Mając w pamięci ogromne jej poświęcenie przed laty, wyrwanie ze szponów ojca alkoholika, Franek decyduje się zrobić wszystko, by pomóc babci odzyskać pamięć, a przynajmniej część wspomnień. Najlepszym na to sposobem, według chłopaka, jest znalezienie starych zdjęć z domu rodzinnego i pokazanie ich babci. Starsza Pani nie rozpoznaje oczywiście wnuczka, myli go ze swoim ukochanym mężem. Choroba postępuje, staruszka bywa więc agresywna, zdarza jej się kłamać, albo nie wiedzieć, gdzie się znajduje. Czy młody chłopak faktycznie znajdzie w sobie siłę do poświecenia i zajęcia się babcią? Czym będzie dla Staruszkowa, jak Franek i Kacper nazywają dom starców, pojawienie się młodych ludzi w ich otoczeniu? Czy Franek odzyska zdjęcia i pomoże babci? Co zyska chłopak w trakcie tych poszukiwań?

            „Ostatnie zdjęcie” to piękna i ciepła historia, mająca w sobie dużą dawkę nadziei i wiary na lepsze jutro. Na tych niecałych dwustu stronach autorka zdążyła poruszyć tak niesamowicie dużo ważnych rzeczy, że naprawdę jestem pod wrażeniem jej kunsztu literackiego. Stworzyła opowieść o przyjaźni, ale też o różnych odcieniach miłości, o przemijaniu i pogodzeniu się z upływającym czasem, o smutku, który nam w życiu towarzyszy, ale też motywuje do działania i dążenia do szukania szczęścia i miłości, o bliskości i poświęcaniu się dla drugiego człowieka. Nie znajdziecie w tej książce wartkiej akcji, czy zagmatwanej fabuły, ale na pewno poczujecie tą nadzieję, której siła polega na tym, że gaśnie ona, jako ostatnia.



Ostatnie zdjęcie
Aldona Szczygieł
literatura młodzieżowa
liczba stron:194
wydawnictwo Novea Res




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn