Znacie moi drodzy króla, który był
gotowy wyrzec się władzy i korony w imię miłości? Na pewno na myśl przychodzi
Wam Zygmunt II August, który dla Barbary Radziwiłłówny był gotów porzucić
królewskie życie, by być z ukochaną. Ale wiecie co? On wcale nie był jedyny.
Miłość bywa podstępna, przychodzi nieproszona i nie chce się zakończyć, nawet
jeżeli całe otoczenie jest jej przeciwne. I nie tylko Zygmunt II chciał dla
takiego uczucia zmienić swoje życie. Był inny władca… Chcecie się dowiedzieć o
kim mowa? Zachęcam do sięgnięcia po najnowszą książkę Doroty Pająk- Puda. „Elżbieta
Granowska królowa Władysława Jagiełły” to opowieść o uczuciu, które nie powinno
było się narodzić.
Życie kobiety w średniowieczu nie
było łatwe. Sprowadzane do roli żon i matek rzadko kiedy sprzeciwiały się
swojemu losowy. Były jednak i takie, które za nic miały sobie panujące wówczas ograniczenia
i kształciły się, a nawet zarządzały swoimi majątkami, powiększając ich
wartość. Celem Jadwigi Pileckiej jest
właśnie majątek. Dlatego od małego kształci swoją córkę Elżbietę, skupiając się
przede wszystkim na rachunkach. Jako wdowa, samodzielnie zarządzająca dobrami,
budzi niechęć u panów, jednakże znajduje niespodziewanie wsparcie w królu.
Władysław Jagiełło prosi ją, by została jego matką chrzestną. I to królowi
udaje się uleczyć jej córkę Elżbietę z okropnej traumy, której doświadczyła.
Czy upokorzona i zgwałcona dziewczyna może wziąć życie w swoje ręce? Jaki los
czeka Elżbietę, zakochaną w królu, ale muszącą wypełnić swoje obowiązki wobec
rodziny? Czy uczucie króla może być
prawdziwe?
Nie będę ukrywać, że pani Dorota to
zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek. Każda jej książka to niezwykła
uczta czytelnicza, bo jej powieści są dopracowanymi opowieściami w każdym
szczególe. Autorka jest świetną reasercherką, buduje swoją fabułę na
sprawdzonych źródłach, także możecie być pewni, że jej powieści to rzetelne historyczne
opracowania. Przede wszystkim jednak, ma ona niezwykły talent łączenia
tego zamiłowania do szczegółów i faktów ze
swoją wyobraźnią, która nadaje jej bohaterom niezwykłego charakteru, ożywiając
te postaci sprzed wieków. I sprawiając, że z zapartym tchem śledzimy ich losy,
nawet znając ich zakończenie. Gwarantuje więc, że wzruszycie się, wzburzycie, zdenerwujecie,
uronicie łezkę wzruszenia i rozpaczy, bo ta książka funduje prawdziwy wachlarz emocji
czytelnikowi. No i ten język… Tylko Pani
Dorota potrafi pisać tym niepowtarzalnym stylizowanym językiem, który jeszcze
bardziej przybliża nam epokę, o której pisze. Autorka robi rzecz niezwykłą, przywołuje
na kartach swoich opowieści kobiece postacie znane z kart historii i ocala je
tym sposobem od zapomnienia. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej jej historii…
A was zachęcam do sięgania po jej książki😊
Komentarze
Prześlij komentarz