Przejdź do głównej zawartości

"Noc spadających gwiazd" Marty Nowik

 



            Trzecia powieść Marty Nowik to pełna ciepła opowieść o poszukiwaniu szczęścia w życiu, przepełniona dobrem i miłością. Oczywiście autorka nie zapomina, jak okrutny i zły bywa świat, próbuje nam jednak pokazać, że zło zawsze należy zwalczać dobrem. Wciągająca i ciekawa akcja, skomplikowane życiowe perypetie bohaterów i nadzieja płynąca z każdej strony powieści, sprawiają, że przed książkę się płynie, nie mogąc od niej oderwać.

            Zalesiny, to małe, leniwe miasteczko, w którym czas leci spokojnie, a mieszkańcy nie mają za wiele trosk. Dwie przyjaciółki Aleksandra i Natalia, wybierają się na imprezę, po której nic już nie będzie takie samo. Dziewczyny nie pamiętają, ile wypiły alkoholu, podejrzewają też, że ktoś musiał im coś dosypać do drinków. Są przerażone, ale postanawiają po prostu o wszystkim zapomnieć. Ta noc jednak im nie pozwoli o sobie zapomnieć. Po kilku tygodniach w miasteczku pojawiają się billboardy ze zdjęciem tańczącej Oli i prośbą o kontakt. Tajemniczy mężczyzna podaje na plakatach swój numer telefonu… Natalii zaś zaczynają dokuczać poranne mdłości.. Kiedy odkrywa, że jest w ciąży, postanawia wyjechać do Poznania i oddać dziecko do adopcji. Trafia na ogłoszenie pary poszukującej malucha i oferującej ciężarnej dziewczynie pokój i opiekę do czasu urodzenia dziecka. Nieświadoma niebezpieczeństw czyhających w wielkim mieście, wyrusza w podróż, by uniknąć skandalu nieślubnego dziecka w małym miasteczku. W Autobusie poznaje uciekającą przed wojną Ukrainkę Galinę, która pomaga dziewczynie przetrwać trudy podróży. Ola zaś decyduje się spotkać ze swoim szefem, który od dłuższego czasu namawia ją na spotkanie poza pracą. Randka jest jednak na tyle nieudana, że postanawia odezwać się do tajemniczego wielbiciela. Przed Olą i Natalią trudne wyzwania i wybory, czy obie będą umiały odnaleźć się w życiu i zawalczyć o swoje szczęście?

            Pani Marta na bazie niby prostej historii tworzy niezwykły obraz człowieka, próbującego walczyć ze swoimi demonami i znaleźć swoje miejsce w życiu. Każdy z jej bohaterów ma różne problemy, którym musi stawić czoła, żeby móc wreszcie zacząć podążać ścieżką szczęścia. Nieudane związki, nałogi, śmierć bliskiej osoby, samotność, czy nawet wojna, mogą się zdarzyć w życiu każdego. Trzeba po prostu znaleźć w sobie siłę, by nie dać się wciągnąć otaczającemu nas złu. To przepiękna opowieść o przyjaźni, miłości i wyciąganiu ręki do drugiego człowieka, nie oczekując w zamian nic. „Noc spadających gwiazd” to jest też pewna lekcja, a wniosek z niej płynący jest jeden. Warto rozglądnąć się w swoim otoczeniu i poszukać, czy ktoś nie potrzebuje naszej pomocnej dłoni. Bo pomaganie jest piękne i dobro zawsze wraca. Jeżeli lubicie takie ciepłe, lekko nostalgiczne i dające nadzieje książki, to zdecydowanie polecam „Noc spadających gwiazd”. I pamiętajcie, że marzenia naprawdę się spełniają, trzeba im tylko odrobinę pomóc.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn