Są książki, przy których używanie takich słów, jak „przepiękna historia”, wzruszająca opowieść”, czy „rewelacyjna i wciągająca fabuła”, wydają się być takie proste, wręcz banalne. Ciężko znaleźć właściwe określenia, które kierują nami czytelnikami w czasie ich lektury i towarzyszą nam długo po odłożeniu książki. Do takich książek niewątpliwie muszę zaliczyć „Córki stolicy” Jagny Rolskiej. Ciągle jeszcze przebywam w pięknym świecie wykreowanym przez autorkę i chyba już w nim zostanę w oczekiwaniu na kolejne tomy. Na szczęście bowiem Pani Rolska postanowiła napisać całą trylogię „Czas niepokoju”, a „Córki stolicy” to dopiero jej pierwszy tom.
Julia Malinowska, młoda studentka socjologii, żyjąca pod jednym dachem z ciągle kłócącymi się rodzicami, dostaje zadanie na zaliczenie, które początkowo wydaje jej się nudne, żmudne i nieciekawe. Musi dowiedzieć się jak najwięcej o swojej rodzinie, stworzyć coś w rodzaju drzewa genealogicznego. Matka, pochodząca z domu dziecka, nie wie nic o swoich korzeniach. Ojciec też nie utrzymuje zbyt ciepłych kontaktów ze swoim tatą, dziadkiem Julki. Przypomina sobie jednak o pudle pełnym jakiś starych listów i tym, że jego dziadkowie poznali się w czasie wojny. Julia zaczyna przeglądać listy, jednak starodawne pismo wydaje jej się niemożliwe do odszyfrowania. Nawiązuje też kontakt z dziadkiem, którego wypytuje o dzieje swoich przodków. Historia rodziny wciąga ją coraz bardziej, uczy się nawet odszyfrowywać pismo za pomocą znalezionych informacji w internecie. Tym sposobem dowiaduje się, że pradziadkowie tak naprawdę poznali się w roku 1935, w okresie przedwojennej Warszawy.
Poldek Malinowski, jako najstarszy syn wie, że musi przejąć interes ojca. Jednak rzemiosło tworzenia rękawiczek totalnie go nie interesuje. Woli czytać książki i niesamowicie pociąga go kino. Jego młodszy brat Janek, stworzony do zawodu rękawicznika, z racji bycia drugim synem, jest totalnie pomijany przez ojca w rodzinnym biznesie. Czuje się pokrzywdzony. Pomimo tego, że kocha swojego brata, rodzi się między nimi coraz większa przepaść. Ciężko im ze sobą rozmawiać, a czasami nawet przebywać. Ich ojciec, Apoloniusz Malinowski skupiony jest na rozmnażaniu swojego biznesu, dla niego liczą się jedynie pieniądze i posłuszeństwo całej rodziny wobec niego. Żona ma być tylko ozdobą słuchającą męża, dzieci nie mogą mieć własnego zdania i muszą ślepo wykonywać jego polecenia. Jako pracodawca jest bezwzględny, a jego pracownicy zarabiają grosze.
Basia i Stasia, dwie siostry z Czerniakowa są szwaczkami w pracowni krawieckiej Malinowskiego. Marne zarobki ledwo pozwalają im przeżyć. Dzielnica w której muszą mieszać to dzielnica biedoty. Tani alkohol, kradzieże, haracze, bójki, a nawet zabójstwa, to jest stały element życia obu sióstr. Marzą one jednak o wyrwaniu się z tego środowiska. Basia kocha się skrycie w Janku, synu swojego pracodawcy, wie jednak, że z racji swojej pozycji społecznej nie ma szans na małżeństwo z chłopakiem.
Konrad Werner, jako znany i ubóstwiany aktor, ma wszystko. Jest bogaty, popularny, wydaje się być jednak zagubiony i nie do końca szczęśliwy. Zwłaszcza, że musi zajmować się przyrodnim bratem. Ignacy, sympatyzujący z Falangą i innymi organizacjami profaszystowskimi otwarcie nienawidzi Żydów, robotników, czy komunistów.
Helena Małecka jest córką antykwariusza. Wychowuje ją ojciec katolik, jednak Helena nie odsuwa się od rodziny zmarłej matki. Nie kryje związków z żydowską częścią swojej rodziny, lubi odwiedzać swoją ciotkę, czy kuzyna Michała, lekarza pracującego w szpitalu. Aktywnie bierze udział w manifestacjach sprzeciwiając się niesprawiedliwości, brakowi tolerancji i wszelkim krzywdom społecznym. W czasie jednej z takich manifestacji poznaje Poldka Malinowskiego. To przypadkowe spotkanie będzie początkiem pięknej miłości. Czy jednak Helena będzie odpowiednią kandydatką na żonę w oczach starego Malinowskiego? I Czy Poldek będzie umiał przeciwstawić się ojcu i zawalczyć o swoje szczęście?
Janka i Basię również zaczyna łączyć gorące uczucie. Jak potoczą się ich losy? Czy uboga szwaczka z Czerniakowa może zostać żoną syna bogatego rękawicznika z Solca? I kim tak naprawdę jest Konrad Werner? Czy życie, które prowadzi nie jest przypadkiem tylko kolejną jego rolą?
„Córki stolicy” to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, tolerancji, o walce z niesprawiedliwością i podziałem społecznym. Autorka pokazuje nam przedwojenną Warszawę bez ukrywania faktów, czy koloryzowania ich. Z ogromną skrupulatnością i dbaniem o szczegóły prowadzi nas po mieście. Mamy więc obraz stolicy podzielonej na dzielnice biedne i bogate, na dzielnice żydowskie i na te, do których Żydzi nie mają wstępu. Stolica to tygiel różnych kultur i narodowości, które nie zawsze potrafią żyć między sobą w zgodzie i harmonii. Czy takie niespokojne czasy to jest właściwie miejsce na miłość i poszukiwanie własnego szczęścia? I jak informacje o przodkowych wpłyną na Julkę i jej współczesny świat?
Ta książka jest właściwie dla każdego. Jako powieść historyczna spodoba się na pewno wielbicielom tego gatunku. Jako książka o miłości przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy lubią emocje, czy chwile wzruszenia w czasie lektury. Zafunduje Wam też ona cudowny spacer po przedwojennej Warszawie, wśród kamienic i kramów, parków, a także planów filmowych. Ja z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg trylogii „Czas niepokoju” i bardzo dziękuję autorce za tą piękną przygodę czytelniczą.
Komentarze
Prześlij komentarz