Przejdź do głównej zawartości

Paryż niekoniecznie w wydaniu romantycznym- "Paryski lipiec" Bernarda G. Murray

 

         Jako romanistka kocham Francję i wszystko, co z tym krajem związane, trudno więc, żebym nie sięgnęła po „Paryski lipiec”, książkę autorstwa Bernarda G. Murray. Tytuł zapraszał mnie bardzo zachęcająco do pięknej stolicy Francji, w dodatku w okresie wakacyjnym. A lipiec w Paryżu ma swój urok. No i nie ma co ukrywać, moje zdziwienie było spore, bo nie znalazłam w książce nic z mojego romantycznego Paryża, ale książka mimo wszystko zainteresowała mnie na tyle, że postanowiłam podzielić się swoją opinią.

                        „Paryski lipiec” to powieść sensacyjna z bardzo mocno zarysowanym wątkiem politycznym w tle. Momentami nawet ten wątek polityki wychodzi na pierwszy plan. W Paryżu trwa właśnie zjazd wszystkich najważniejszych dygnitarzy świata. Oficjalnie celem tego zjazdu jest szczyt klimatyczny, w czasie którego wielcy tego świata mają debatować nad poprawą klimatu. Nieoficjalnie jednak Francja, a zwłaszcza opętany rządzą władzy i duchem idei imperialistycznych- senator Jean Poppullard, pragnie zmienić porządek świata i sprawić, by Francja była mocarstwem przewodnim. Nawet prezydent Francji, to tylko marionetka w rękach polityka, który gotowy jest na wszystko byleby tylko zrealizować swój misterny plan. W końcu to przecież właśnie w lipcu 1789 roku lud paryski zmienił bieg historii, kończąc jedną epokę. Czy tym razem zrobią to ponownie?

Tymczasem do Paryża przybywa czwórka młodych przyjaciół. Michael, Hans, Alvaro i John. Patrząc na tych mężczyzn, można sobie zadać jedno proste pytanie. Jakim cudem udało im się stworzyć między sobą tak silną relację? Różnią się totalnie między sobą, ale w jakiś nieznany sposób uzupełniają się. Przede wszystkim jednak mają wspólny cel, odpocząć i wspólnie się zabawić w znanym z nocnego życia Paryżu. Zamiast dobrej zabawy, trafiają w samo serce spisku politycznego. Jak się zakończy ich spotkanie z brutalną polityczną rzeczywistością, napędzaną rządzą władzy absolutnej? Czy Jean Poppulard przekona wszystkich do swoich chorych idei? Czy jednak coś stanie na drodze w realizacji jego diabolicznego planu?

            Muszę przyznać, że ani powieść sensacyjna, ani powieść polityczna to nie są moje ulubione gatunki, raczej plasują się gdzieś na końcu listy. Ale książka napisana jest naprawdę dobrze, czyta się ją lekko, nawet długie rozdziały wcale nie przeszkadzają. Debiut więc naprawdę udany, zwłaszcza, że pod przykrywką sensacji, autor przemyca prawdziwe problemy naszego świata. Upadający klimat i opętani władzą szaleńcy to niestety nie jest dla nas nic nowego. Warto więc może zobaczyć, jak będzie wyglądała rzeczywistość jeżeli nie zadbamy o naszą planetę to raz, a dwa, co się stanie, jeżeli pozwolimy psychopatom dochodzić do władzy i realizować ich chore plany. Jeżeli lubicie książki sensacyjne, czy polityczne, to „Paryski lipiec” na pewno Wam się spodoba.


Paryski lipiec

Bernard G. Murray

sensacja

liczna stron: 376

wydawnictwo Novae Res







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn