Zdarzają wam się książki, po których czujecie niedosyt? Takie rozczarowanie, ale nie złą jakością książki, raczej niedopowiedzeniami, nie do końca wyjaśnionymi sytuacjami? To właśnie uczucie towarzyszyło mi po odłożeniu „Pokuty” Łukasza Łuszczki. Lektura mną wstrząsnęła, wywołała wiele emocji, ale brakowało mi pewnego rozbudowania niektórych wątków, stąd ten mój niedosyt czytelniczy.
Ela i Rafał, wchodzący dopiero w pierwsze relacje damsko męskie znajdują nad brzegiem Sanu tajemniczy dziennik. Ela, jako wielbicielka poezji, a szczególnie Baczyńskiego, jest zafascynowana zapiskami. Czytając kolejne strony, odrywa, że autorem jest Marta, ucząca się kiedyś w tym samym liceum, młoda i zdolna artystka. Ela postanawia dowiedzieć się więcej na temat autorki. Prosi więc o pomoc polonistkę, która uczyła kiedyś Martę. Dowiaduje się, że Marta, zaraz po tym, jak odniosła sukces ze swoją sztuką teatralną, urodziła dziecko i popełniła samobójstwo. Im więcej poznaje tej historii młoda dziewczyna, tym bardziej ma wrażenie, że jest obserwowana, jakby ktoś czekał tylko na odkrycie prawdy.
Dziennik Marty wcześniej był w rękach jej siostry Ani. To ona przejęła opiekę nad malutką Zosią i to ona postanowiła odnaleźć i doprowadzić do upadku Adama Teodorczyka, którego uznała za winnego śmierci jej siostry. Adam, wychowywany przed apodyktycznego i despotycznego ojca, znanego prawnika, ma problem z wchodzeniem w relacje z ludźmi. Od dziecka akceptuje jedynie swojego najlepszego przyjaciela Piotra. Ania więc staje się dla niego prawdziwym szczęściem. Co się stanie, jak odkryje prawdziwy powód zainteresowania dziewczyny? I czy pragnienie zemsty nie wymknie się Ani spod kontroli? Co tak naprawdę odkryje Ela ze swoją nauczycielką o obu siostrach?
„Pokuta” to wciągająca opowieść o cienkiej granicy pomiędzy miłością, a nienawiścią i pomiędzy dobrem, a złem, poruszająca ważne tematy, pomimo naprawdę niewielkiej objętości. Autor pokazuje jak trudne bywają relacje międzyludzkie, jak bardzo rodzice mogą zniszczyć psychikę swoich dzieci i jak trudno wyjść z traum doznawanych w dzieciństwie. Daje nam też obraz społeczeństwa pełnego obłudy i dewocji, które zamiast wyciągać pomocną dłoń, potrafi pogrążyć drugiego człowieka. Książka piękna, ale bardzo krótka, stąd pewnie ten niedosyt wynikły z pewnych w niej niedomówień. A może ten zwięzły przekaz to wynik introwertycznej natury autora? Najlepiej będzie, jak sami sobie wyrobicie pewną opinię.
Pokuta
Łukasz Łuszczki
literatura obyczajowa
liczba stron: 176
Wydawnictwo Novae Res
Komentarze
Prześlij komentarz