Czytaliście już najnowszą powieść Pani Marty Nowik? Autorka debiutowała jakiś czas temu wzruszającą historią opisaną w „Marzenia spełniają się jesienią” . Jej druga propozycja „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” to solidna dawka emocji, które towarzyszą czytelnikowi właściwie od pierwszych stron. Nie jest to lektura łatwa, ale z pięknym przesłaniem.
W Domu Pogodnej Starości życie upływa głównie na oczekiwaniu. Jedni pensjonariusze czekają na odwiedziny najbliższych, którzy znajdują milion wymówek, by ich nie odwiedzać, a inni wypatrują końca swoich ziemskich dni, z godnością czekając na śmierć. Nawiązują przyjaźnie, czy silne relacje, ale prawdziwa zmiana w ich życiu następuję w momencie pojawienia się w Domu Pogodnej Starości młodej Julii. Ta krewna pielęgniarki Antoniny potrzebuje azylu od świata zewnętrznego. Skrzywdzona przez los, nie umie znaleźć dla siebie miejsca. Tymczasem pensjonariusze znajdują tajemniczą przesyłkę. Podejrzewają, że została ona zaadresowana do Julii. Tylko dlaczego ktoś wysłał jej skrzypce, małą trumienkę z lustrem i kołyskę? Szczególnie Alfred próbuje zbliżyć się do młodej dziewczyny, wyczuwając, jak bardzo jej ona udręczona psychicznie. I dzięki czułej opiece starszych ludzi, Julia powoli odzyskuje utraconą radość. Kiedy w domu starości pojawia się niespodziewany gość, zaczyna wierzyć, że los się do niej uśmiechnął...Tylko, czy można zbudować prawdziwy związek z kimś, kogo się tan naprawdę nie zna?
„Kiedy czasu już dla nas nie będzie” to wzruszająca opowieść o tym, że ludzkie życie nie jest nam dane na zawsze. I że musimy liczyć się z czasem, który przecieka nam przez palce. To jest też historia o miłości i wielu jej obliczach i o tym, jak łatwo czasami przeoczyć taką prawdziwą relację w naszej codzienności. A drugiej szansy na życie nie dostaniemy.. Pani Marta wywołała we mnie wachlarz emocji, od smutku, poprzez bezradność, a kończąc na poirytowaniu na ludzki, niesprawiedliwy los. Sprawiła też, że zaczęłam myśleć o czasie, który jest mi dany, by cieszyć się radością z bliskości rodziny, czy przyjaciół i czy przypadkiem nie odkładam czegoś na „potem”, które może już przecież nie nastąpić…Polecam gorąco tą melancholijną opowieść o sile miłości, potędze przebaczania i upływającym czasie...
Komentarze
Prześlij komentarz