Za mną ostatnia już część sagi autorstwa Wioletty Sawickiej „Viktoria, miłość zza żelaznej kurtyny” i zdecydowanie muszę napisać, że te pięć tomów to była przepiękna, emocjonująca i niezwykle wzruszająca przygoda czytelnicza. Nie umiem powiedzieć, która z tych części jest najlepsza, bo dla mnie każda jest nadzwyczajna, prezentując nie tylko historie silnych kobiet z rodziny Ostojańskich, ale opowiadając również o niesamowicie ważnych wydarzeniach w dziejach Polski.
Anna po śmierci ukochanego odcina się od Polski. Razem z matką Marią i jej drugim mężem Sergiejem opuszczają Kresy, po zakończeniu wojny już nie polskie, a radzieckie i zaczynają nowe życie w Berlinie. Anna próbuje zawalczyć o przyrodnich braci, niestety podzielony Berlin na dwie strefy, nie ułatwia jej ich odzyskania. Przez przypadek spotyka Joachima Fishera i razem decydują się na szaleńczy plan wyzwolenia braci spod reżimu komunistycznego.
Mijają lata, postawiony w Berlinie mur rozdziela liczne rodziny, również Ostojańskich. Córka Anny, Viktoria, pomaga rodzicom w ich winnicy w Lorelei, ale skrycie marzy o karierze dziennikarskiej. Dzięki babci Marii biegle zna polski i historię tego kraju, bez wahania więc decyduje się na wyjazd do Warszawy, gdzie ma odbyć staż w jednej z niemieckich gazet. W tym czasie do Lerelei przyjeżdżają studenci z Warszawy, a wśród nich Adam, który na zawsze odmieni życie Viktorii. Czy dwoje młodych ludzi będzie mogło być razem? Czy jednak żelazna kurtyna i komunistyczny reżim nie dopuszczą do spełnienia ich miłości? Czy uda się odbudować rodzinną więź przedzieloną przed laty berlińskim murem? Jak i poglądami na życie? I czy rodzinne sekrety, które będą mogły ujrzeć światło dzienne, scalą Ostojańskich, czy ich rozdzielą?
Na tle niesamowicie ważnych wydarzeń politycznych, heroicznej walki z komunizmem i kolejnej walki o Polskę, rozgrywa się opowieść o miłości romantycznej, która jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody, ale też o miłości patriotycznej Polaków walczących wszelkimi sposobami o swoją wolność i o polskość. Pani Wioletta serwuje nam jak zawsze solidną porcję wiedzy historycznej, jeszcze nie tak odległej, którą sami przeżyliśmy, lub znamy z opowiadań dziadków, czy rodziców. I jak każda jej książka, „Viktoria” to prawdziwa uczta czytelnicza dla wielbicieli książek z historią w tle. Trudno mi się rozstawać z rodziną Ostojańskich, Aleksandra, Maria, Anna, czy Viktoria zostaną już w mojej pamięci i pewnie jeszcze kiedyś do nich wrócę. Dla mnie „Wiek miłości, wiek nienawiści” to jedna z najlepszych sag historycznych, jakie czytałam do tej pory. I po prostu dziękuję autorce za tą przepiękną i chwytającą za serce opowieść.
Komentarze
Prześlij komentarz