Najnowsza książka Pani Doroty Pająk- Puda „Dzieci Jagiellonów” nie zaskoczyła mnie wcale. Znając twórczość autorki, wiedziałam po prostu, że czeka mnie kolejna niesamowita lektura i oczywiście się nie zawiodłam. Pani Dorota po raz kolejny udowodniła, że mistrzowsko potrafi przywoływać z kart historii zapomniane kobiece bohaterki i ocalić je od zapomnienia na łamach stworzonych powieści. Jej najnowsze dzieło to opowieść o kobiecie niezwykłej, interesującej i pragnącej żyć według własnej woli, a więc odstającej od epoki, w której rolą kobiety było podporządkowanie się rodzicom, a potem mężowi, ewentualnie Bogu.
Elżbieta Jagiellonka, trzynaste i ostatnie dziecko Elżbiety Rakuszanki i Kazimierza IV Jagiellończyka zakochuje się we Fryderyku legnickim. Jednak jej brat król Aleksander Jagiellończyk planuje ożenić siostrę z z hospodarem mołdawskim Bogdanem, mariaż ten ma zapewnić spokój królestwu Polskiemu. Jednak dziewczyna mocno się temu sprzeciwia. Ku jej radości, okazuje się, że matka na łożu śmierci zezwoliła na poślubienie ukochanego. Pełna nadziei Elżbieta oczekuje więc, że brat zmieni decyzję. Niestety jej nieugięty. Jego śmierć powoduje, że w młodą kobietę wstępuje nowa nadzieja. Na tronie zasiada jej kolejny brat Zygmunt, który obiecuje siostrze małżeństwo z ukochanym. Niestety hospodar Bogdan upomina się o swoją narzeczoną najeżdżając polskie ziemie. Ukochany Fryderyk zaczyna wątpić, że jego małżeństwo z Elżbieta dojdzie do skutku, dlatego wyjeżdża do ziemi świętej. Elżbieta zaś zostaje powiernicą króla, a pod jego nieobecność z rozwagą i niezwykłą umiejętnością rządzi na Wawelu. Ludność Krakowa ją uwielbia. Pewnego razu królewna ratuje młodego Baltazara. Młodzian ma za sobą tragiczne przeżycia, dlatego Elżbieta za wszelką cenę postanawia ratować jego i jemu podobnych skrzywdzonych dzieci. Staje się to jej misją, ale jej myśli ciągle biegną ku ukochanemu mężczyźnie. Umiejętnie odmawia ożenku, a Zygmunt przystaje na jej wybór, skupiając się na swoim ślubie z Barbarą Zapolyą. Elżbieta zostaje opiekunką ich dziecka. Mijają lata, Fryderyk nagle prosi ją o rękę….
Pani Dorota, pisząc jak zawsze w pierwszej osobie, przemawia w imieniu kobiety, która pragnie kochać i być kochaną, ale nie daje się ugiąć pod panującymi w jej epoce przekonaniami. Ciekawa świata, otwarta na rozwój kultury, medycyny, czy sztuki, walczy całą sobą o poprawę losu pokrzywdzonych, czy biednych. Wiedząc przy tym, jak nie łatwo jest być kobietą. Wokół niej bowiem niewiasty umierają, w połogu, czy od wszelakich chorób, a te, którym dane jest żyć dłużej, muszą podporządkowywać się woli mężczyzn, niezależnie od wieku i nabytego doświadczenia. Jestem niezwykle poruszona historią kobiety, która potrafiła wybrać samotność, na przekór swoim bliskim i całemu otoczeniu, nie mogąc poślubić tego, którego sama wybrała. Powieść wzruszająca, ale też niezwykle rozbudzająca ciekawość na temat epoki. Bo Zygmunt Stary wcale nie jest w książce stary, bo ma inną żonę niż Bona, no i przede wszystkim ma siostrę Elżbietę, która śmiało mogłaby być królem, gdyby urodziła się chłopcem. Na ogromny szacunek zasługuje przywiązanie autorki do szczegółów, czy najdrobniejszych detali, w strojach, opisach zabaw, polowań, czy tańców, po prostu prawdziwy majstersztyk, jeżeli chodzi o pokazanie ducha epoki. Ale najważniejsza jest chyba tutaj misja. Pani Dorota, dzięki swoim książkom, powołuje na nowo do życia kobiety zapomniane, pomijane, daje im prawo głosu i pozwala im przypomnieć o sobie. I za to autorce serdecznie dziękuję! I nie wiem sama, która postać jest mi teraz bliższa z powieści stworzonych przez Panią Dorotę… Elżbieta Rakuszanka, Sonka, Elżbieta Jagiellonka, czy Elżbieta Łokietkówna… Wszystkie są wyjątkowe, bo ich silne osobowości sprawiły, że historia potoczyła się tak, a nie inaczej…. Aczkolwiek moje serce chyba najbardziej kieruje się ku tej najbardziej radosnej:)
Komentarze
Prześlij komentarz