Przejdź do głównej zawartości

Królowa zarażająca radością i pogodą ducha- "Sonka" oczami Doroty Pająk- Pudy

 



            W powieściach historycznych piękne jest to, że przedstawiają one fakty, znane wydarzenia, bazują na kronikach i innych wiarygodnych źródłach historycznych, ale dają też autorowi miejsce na uruchomienie jego wyobraźni poprzez wykreowanie osobowości, nadanie emocji postaciom znanym z kart historii. Co wcale nie jest łatwe, bo można daną postać przerysować. Nie ukrywam, że uwielbiam książki historyczne o kobietach, bo niestety o królowych, czy księżniczkach mało się uczy w szkołach, a niektóre z tych władczyń odegrały ogromną rolę w dziejach świata. Jeszce jakiś czas temu upierałabym się, że nikt poza Philippą Gregory nie potrafi tak barwie i tak realnie tworzyć kobiece portrety znanych władczyń. Okazało się jednak, że w Polsce mamy autorki, które śmiało mogą konkurować z królową powieści historycznej. Od paru lat uwielbiam twórczość Renaty Czarneckiej, a niedawno odkryłam kolejny talent- Dorotę Pająk- Pudę.

            Jej „Sonka” to wzruszająca opowieść o młodej i pięknej kobiecie, rozpoczynającej dopiero swoje życie, zmuszonej do poślubienia siedemdziesięciopięcioletniego starca. O ostatniej żonie Władysława Jagiełły nie wspomina się w szkole, jest pomijana, przedstawiana jako mało istotna królowa, żyjąca w cieniu świętej Jadwigi. Zapominamy o tym, że to ona urodziła królowi synów, dając początek dynastii jagiellońskiej. Tymczasem spod pióra Pani Doroty wyłania się niezwykle interesujący portret kobiety inteligentnej, ciekawej świata, kochającej swoich najbliższych, spragnionej miłości i namiętnej. Zmuszona do obcowania ze starym królem, oskarżona o cudzołóstwo, musząca walczyć z intrygami żądnego władzy kardynała Oleśnickiego, Sonka nie traci ducha, jest pogodna, pomocna i nie poddaje się tak łatwo złemu losowi. Z podniesioną głową stawia czoło przeciwnościom losu, a po śmierci Jagiełły walczy o swoje miejsce na Wawelu, jak i w sercu swoich dzieci.

            Autorka przepięknie kreuje osobowość królowej, pokazuje emocje targające młodą kobietą, jak i bolączki i radości z życia codziennego. Odczarowuje ona w moich oczach postać królowej, jako próżnej, skupionej na swojej urodzie i zdradzającej męża, jak bywa często przedstawiana Sonka. Dzięki niej Sonka jest zabawna, dowcipna, kochająca i czuła dla swoich bliskich, niosąca pomoc swoim poddanym i nie uginająca się nawet przed najpotężniejszymi Europy. Historia życia królowej jest tak barwna, że wciąga niesamowicie, a przystępny język autorki powoduje, że czyta się ją szybko, płynnie i nie chce się z bohaterką rozstawać. Dodatkowo książka to niesamowita kopalnia wiedzy na temat zwyczajów, strojów, czy sytuacji w Polsce w tamtych czasach, co sobie zawsze ogromnie cenię. I ja tą Sonkę bardzo polubiłam, wierzę, że dokładnie taka była Zofia Holszańska, piękna, inteligentna, kochająca i zarażająca swoją radością innych, jak ta Pani Doroty.




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn