Przejdź do głównej zawartości

Pierwsza miłość Zygmunta Starego- "Miłość i tron" Anny J. Szpielak

 



            Zastanawiacie się czasami nad tym, kim tak naprawdę byli znani królowie, królowe, czy ludzie, którzy zapisali się na kartach naszych dziejów? Ja bardzo często i dlatego bardzo mnie cieszy to, że coraz więcej powieści historycznych pojawia się na naszym rynku czytelniczym. Bo dzięki nim możemy się dowiedzieć, jacy mogli nasi przodkowie być, co czuć i jakimi emocjami się kierowali, nawet jeżeli ich zachowania są w dużej mierze wynikiem wyobraźni autora. Ciekawią mnie także bohaterowie drugorzędni, tacy, którzy gdzieś tam są wspominani na kartach historii, jednak tak naprawdę niewiele o nich wiadomo. To naprawdę cudowne, że coraz więcej autorów to właśnie te „szare eminencje” wybiera jako głównych bohaterów swoich książek, ocalając ich w ten sposób od zapomnienia. Jako wielbicielka historii już kilkakrotnie natrafiałam w różnych powieściach, czy innych źródłach na informacje o pierwszej miłość Zygmunta Starego- Katarzynie Telniczance, jednak dopiero dzięki pani Annie J. Szepielak mogłam dowiedzieć się czegoś więcej o tej tajemniczej metresie jednego z największych władców w dziejach Polski. Pierwszy tom serii „Serce w koronie”, zatytułowany „Miłość i tron” opowiada właśnie o Katarzynie i o sile miłości, która doprowadziła skromną dziewczynę z kupieckiego domu aż na królewski dwór.

            Młodziutka mieszczka Katarzyna, wraz ze starszą siostrą mieszka u swojego stryja i jego władczej żony. Dziewczynki po stracie rodziców mają tylko siebie i wujostwo, jednakże ciotka nie do końca jest zadowolona z tego, że musi zajmować się dziewczętami. Wychowuje je więc twardą ręką, karając surowo za drobne przewinienia. Pewnego razu siostry wymykają się z domu, by zobaczyć zmierzający do Krakowa orszak królewski. Jednak to nie król Kazimierz, ani jego żona Elżbieta przyciągają uwagę Katarzyny, a ich najmłodszy syn, królewicz Zygmunt. To on ratuje malutką dziewczynkę z opresji i od tego momentu staje się dla niej ucieleśnieniem prawdziwego wybawiciela. Katarzyna dorasta, marzy o Zygmuncie latami i kiedy zostaje zaproszona na dwór królewski by zaprezentować swoje prace, gdyż jako hafciarka pięknie wykańcza suknie, liczy na to, że będzie mogła ponownie spotkać Zygmunta. Los okazuje się dla niej łaskawy i Zygmunt bierze Katarzynę pod swoje skrzydła. Jej miłość i wiara w młodego królewicza sprawiają, że walczy on o swoją pozycję pośród braci. Czy jednak zwykła mieszczka może liczyć na prawdziwe uczucie przyszłego króla?

            „Miłość i tron” to wciągająca opowieść o ludzkich marzeniach i o dążeniu do ich realizacji za wszelką cenę. To też piękne świadectwo życia w XV wiecznej Polsce, podróż w czasie do średniowiecznego Torunia, Krakowa i na królewski Wawel. Autorka oferuje nam też sporą dawkę wiedzy na temat „matki królów”, czyli Elżbiety Rakuszanki i jej dzieci, a także na temat zawiłej sytuacji politycznej w Polsce w tamtym okresie. Z ogromną precyzją przedstawia nam epokę Jagiellonów, zwyczaje i stosunki w niej panujące. Jednak to postać Katarzyny wychodzi zdecydowanie na pierwszy plan. I bardzo mi się podoba wizja Pani Anny na temat tajemniczej Telniczanki. Jej Katarzyna jest inteligentna, skromna, kochająca i wspierająca. Muszę przyznać, że czuję lekki niedosyt, dlatego jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy tej skromnej dziewczyny w obliczu zmian, które będą czekały Zygmunta po jego wstąpieniu na tron Polski. I dziękuję autorce, że zdecydowała się przybliżyć tą postać, tak ciekawą i barwną, a tak często pomijaną przy opowieściach o Zygmuncie Starym. Jeżeli macie więc ochotę na lekką, momentami zabawną, a przy tym niezwykle ciekawą i napisaną przystępnym językiem powieść historyczną, to zdecydowanie polecam „Miłość i tron”.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn