Przejdź do głównej zawartości

"Incognito" Pauliny Świst

 



            Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.  Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku😊

            Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dziennikarz śledcza, ukrywająca się pod pseudonimem. Ta dwójka zawsze może na siebie liczyć, ale kiedy Anka szykuje się do kolejnej randki z Tindera, Artur z przerażeniem odkrywa, że jest o kobietę zazdrosny. Szybko mu to uczucie mija, kiedy znajomy policjant Szczepan wzywa go do morderstwa. Ofiarą okazuje się być Aleksander, z którym Anka spędziła wieczór. Prokurator i policjant dostrzegają w tej zbrodni podobieństwo do innych, popełnianych sprzed lat. Tylko że winny tych morderstw siedzi w więzieniu. Anka zostaje włączona w śledztwo, które dość mocno komplikuje ich relacja. A kobieta bardzo podoba się też Szczepanowi… Czy uda im się znaleźć mordercę? I zapanować nad rodzącymi się emocjami i uczuciami?

            Paulina Świst to dla mnie synonim świetnej lektury i mistrzyni ciętych, okraszonych dowcipem i sarkazmem dialogów, które rewelacyjnie podkręcają rozwijającą się akcję. „Incognito” to dla mnie jej najlepsza książka. Na pewno dlatego, że właściwie nie ma w niej żadnej sceny erotycznej, a jest tak umiejętnie tym erotyzmem i pożądaniem nasycona, że aż czuje się to napięcie między głównymi bohaterami, unoszące się w powietrzu. Na uwagę zasługuje jednak przede wszystkim wątek mordercy, postaci skrzywionej psychicznie, która czai się w pobliżu głównych bohaterów, czekając, by zadać im ostateczny cios… „Incognito” to jest książka lekka, wciągająca, zabawna, ironiczna, z ciekawą fabułą i wątkiem kryminalnym, kipiącymi emocjami między głównymi bohaterami, czyli dokładnie taka, jak lubię, prawdziwa czytelnicza petarda! Polecam gorąco😊




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza