W tą niepewną pogodę nie ma lepszego sposobu na spędzenie
czasu, jak książka:) Dlatego dziś chciałabym Wam polecić pozycję idealnie
pasującą do tego co za oknem, swoim nostalgicznym wydźwiękiem. „Złodziejki żon”
to moje kolejne spotkanie z twórczością Pani Celiny, która potrafi zaczarować
czytelnika, sprawić, że zapomina on o otaczającym świecie.
Kalina to młoda dziewczyna, która rezygnuje ze studiów,
by móc dokładać się do domowego budżetu. Matka dziewczyny Alicja, nie jest z tego
powodu zadowolona, zawsze chciała, by jej jedynaczka studiowała, godzi się
jednak z jej wyborem. Kalina jest zakochana, jednakże rodzice Marcina, z którym
dziewczyna się spotyka, nie są zachwyceni tym związkiem. Kalina jest dla nich
nieślubnym dzieckiem i u boku syna widzą inną kandydatkę. Matka Kaliny zaś jest
tak skupiona na życiu swojego dziecka, że sama nie umie dostrzec prawdziwego
uczucia wokół siebie. Czy obie kobiety będą umiały być szczęśliwe pomimo tak
wielu niepewności losu? Jakie tajemnice kryją się za zdjęciem młodego chłopaka
w mundurze? I kim są tytułowe „Złodziejki żon”? I czy matka uchroni córkę przed
popełnieniem tych samych błędów?
Nostalgiczne „Złodziejki żon” to jest przede wszystkim
opowieść o miłości i jej różnych obliczach. Tej matczynej, czasami nie łatwej,
mogącej być toksyczną, jak i tej młodzieńczej, pełnej namiętności, ale też
takiej spokojnej, dającej ukojenie, która potrafi niespodziewanie pojawić się
na drodze i cierpliwie czekać, aż zostanie zauważona. Bohaterki to kobiety wrażliwe,
emocjonalne, chcące kochać i szukające prawdziwego uczucia, te ich emocje
wyzierają z kart książki i sprawiają, że przeżywamy ich historię dogłębnie, nie
oceniając, czy oczerniając, ale po prostu im kibicując. No i na koniec mała
perełka, w postaci Podlasia. Spokój, nostalgia i taka wręcz magia płynąca z
tego regionu sprawiają, że poddajemy się jego urokowi i nie chcemy go szybko
opuszczać. Lubię takie pozycje na poły nostalgiczne, na poły magiczne. A Wy?
Komentarze
Prześlij komentarz