Wpatruje
się w białą kartkę i właściwie nie wiem od czego zacząć. Chyba najpierw więc po
prostu podziękuję wszystkim autorom, którzy nie boją się przemycać w swoich
tekstach tematów trudnych, ważnych, czy opowiadać o historiach bolesnych, o
których świat chciałaby zapomnieć. Dzisiaj melancholię i niemoc do napisania
jakiegokolwiek słowa sprawiła autorka, która już nie raz chwytała mnie za serce
swoją opowieścią. Jej saga wołyńska i pierwsza części serii zatytułowana „Głód”
to po prostu opowieść, której nie da się już zapomnieć. Niesamowicie
emocjonująca, rozrywająca momentami i tak przejmująca, książka ważna, potrzebna,
bo pomimo fikcyjnych postaci, opowiada ona o wydarzeniach prawdziwych.
Wissarion Zinowjew jest świadkiem
bestialskiego zamordowania jednego z mieszkańców swojej wioski,
sprzeciwiającego się kolektywizacji Ukrainy. Widzi też jak córka zamordowanego
Nadia Szewczenko ucieka, nikt jednak w wiosce nie chce dziewczynce pomóc.
Wszyscy myślą tylko o tym, co mogliby zjeść.
Wissarion jest więc ciągle głodny, jak wszyscy. W poszukiwaniu lepszego
życia wyjeżdża do Charkowa, gdzie spotyka Nadię. Obojgu cudem udaje się wrócić
do rodzinnej wioski i decydują się zrobić wszystko, by przetrwać, nawet jeżeli
ceną za przetrwanie będzie utrata ludzkiej godności i człowieczeństwa.
Wołyń
to miejsce, gdzie Polacy żyją obok mieszkańców pochodzenia ukraińskiego. Oba
narody starają się żyć w zgodzie, dlatego syn lekarza Andrzej Ossadowski
zaprzyjaźnia się z Wasylem Zinwojewem. Jego siostra zaś zakochuje się z
wzajemnością w Marcelu Lemańskim. Ponieważ dzieli ich status majątkowy, będą
musieli stoczyć walkę o swoją miłość, bo ich otoczenie jest przeciwne ich
związkowi. Marcel wyjeżdża więc do Lwowa, by tam zdobyć majątek.
Los
sprawi, że drogi tych młodych ludzi skrzyżują się ze sobą na Wołyniu, tylko czy
odnajdą szczęście i swoje miejsce na ziemi? Czy poradzą sobie z przeszłością,
tajemnicami i swoimi własnymi demonami?
Historia
Wołynia sprzed II wojny światowej nie jest kolorowa, ale cieszę się, że autorka
wybrała sobie wydarzenia z tego regionu jako tło historyczne do swojej
przejmującej sagi. Lwów i jego okolice to był przed wojną ważny tygiel
kulturalny. Autorka barwnie go opisuje, pokazując wszystkie odcienie miasta, te
dobre, ale też te źle. I dziękuję, że
przypomniała też o Stalinie i jego planie zagłodzenia Ukrainy. Bo powinniśmy o
tej zbrodni ludobójstwa pamiętać. Ogromnym plusem jest zastosowanie gwary
lwowskiej, która sprawia, że książka jest niesamowicie autentyczna. Pomimo
tematyki trudnej, jestem zachwycona tym emocjonującym stylem autorki, który
wciąga czytelnika od pierwszego zdania w opowieść i sprawia, że z zapartym
tchem śledzi się losy bohaterów. Ja zabieram się za kolejne tomy, a jeżeli ktoś
jeszcze nie czytał, to z całego serca polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz