Są
takie książki, o których nie da się powiedzieć, że wzruszają i wywołują
wachlarz emocji. I właściwie ciągle brakuje słów, by móc odpowiednio je
określić. Najprościej więc będzie, napisać, że są one niesamowicie potrzebne,
bo nie tylko nie pozwalają nam zapomnieć o największym piekle jaki człowiek
zgotował człowiekowi w czasie wojny, ale też pokazują, jak wielu próbowało
walczyć o tych, których kochali, nawet ryzykując własne życie. Drugi tom
trylogii gdańskiej autorstwa Anety Krasińskiej „W objęciach niewoli” właśnie o
takiej walce o drugiego człowieka opowiada.
Nela
Witt w dniu wybuchu wojny jest nawet szczęśliwa, bo udaje jej się uniknąć ślubu
ze znienawidzonym narzeczonym. Decyduje się odnaleźć Iwo i wraz z nim uciec z
ogarniętego pożogą wojenną Gdańska. Kiedy dwoje zakochanych ludzi się spotyka,
wierzą, że los im sprzyja i będą mogli już być razem. Niestety zostają złapani
w czasie ucieczki z miasta. Nela zostaje odesłana do domu, a Iwo trafia do
obozu. Dziewczyna robi wszystko, by dowiedzieć się co się dzieje z ukochanym i
czy jest bezpieczny, jednakże narzeczony Wilhelm ostrzega ją przed nadmiernym
zainteresowaniem Polakiem, strasząc ogromnymi konsekwencjami dla jej rodziny.
Rozdarta pomiędzy miłością do Iwo, a powinnością wobec rodziny i strachem przed
tym, co może spotkać jej bliskich, dziewczyna nie traci nadziei na uwolnienie
ukochanego. Tymczasem Iwo przeżywa prawdziwe piekło, ale nawet w obozie udaje
mu się znaleźć przyjaciół i wspólnie próbują po prostu przetrwać. Czy Nela
odnajdzie Iwo? I czy mężczyzna przeżyje?
Ktoś
mógłby powiedzieć, że „W objęciach niewoli” to kolejna opowieść o życiu w
obozie, a takowych było już wiele. Może to i racja, jednakże każda z tych
opowieści to inna historia, która pokazuje, że w nawet w świecie ogarniętym
szaleństwem i nienawiścią, było i jest miejsce na miłość, dobro i na nadzieję.
Autorka jednak nie serwuje nam cukierkowej opowieści o miłości, rozgrywającej
się na tle wojny. To opowieść o
dojrzewaniu, odkrywaniu potrzeby czynienia dobra w czasie królującego zła i o
potrzebie ratowania człowieka, niezależnie od jego narodowości, czy wyznania.
Opowieść smutna, przygnębiająca, obnażająca okrutną wojenną prawdę, ale jakże
potrzebna, bo pomimo wszystko dająca jakąś iskierkę nadziei. I z tą odrobiną
nadziei, że bohaterom jakoś się uda przetrwać, zabieram się za lekturę tomu
trzeciego.
Komentarze
Prześlij komentarz