Przejdź do głównej zawartości

"Ciche Cuda"

 



            Czy macie taką swoją książkę, która wywołuje w Was ogromny stan szczęścia i uświadamia, że miejsce, w którym jesteście w danym momencie, jest tylko i wyłącznie wynikiem Waszej wiary, uporu i  dokonywanych wyborów?  Ja już mam😊 I gwarantuje Wam, jeżeli i Wy sięgnięcie po „Ciche cuda” Pani Ani H. Niemczynow, to poczujecie ten stan zachwytu nad życiem. Ta książka to coś w rodzaju biografii, wybranych historii z życia autorki, które pokazują, że pomimo przeżytych złych momentów, warto w życiu szukać takich małych, cichych cudów. Bo czyż cudem nie jest zdrowe dziecko? Kochający mąż? Czy praca dająca satysfakcję? Pani Ania opowiada o trudnych chwilach w swoim życiu, dzieli się z czytelnikiem swoimi problemami z anoreksją, trudnym rozwodem, czy samotnym macierzyństwem,  pokazując, że każdy problem można pokonać, kiedy uwierzy się w siebie i zawierzy swoje plany temu Najwyższemu. Widziałam opinie, że jest to książka tylko dla katolików. I absolutnie się z tym nie zgadzam. To pozycja dla każdego, bo przecież nie jest ważne w kogo wierzymy, bylebyśmy się kierowali w życiu miłością i chęcią niesienia dobra. Oczywiście Pani Ania nie ukrywa, jak ważną rolę w jej życiu odgrywa Pan Bóg, ale ta jej wiara, to jej cudowne zawierzenie Panu Bogu, nadają książce autentyczności i pewnego rodzaju duchowości. Jej gawędziarska, przepełniona optymizmem opowieść o życiu, okraszona modlitwami na wiele okazji, wprowadza w stan refleksji nad sobą samym i wyzwala w nas właśnie taką wdzięczność i radość z tego, co mamy, co osiągnęliśmy.

            I nie spodziewałam się absolutnie takiej lektury. Panią Anię kojarzę z obyczajówek, bardzo dobrych zresztą, no i oczywiście z ogromnego uśmiechu, jakim obdarza swoich obserwatorów, czy czytelników w mediach społecznościowych. „Ciche cuda” pokazują jednak, że jest to kobieta, taka sama, jak każda z nas. Kochająca matka, cudowna partnerka, ale też i popełniająca błędy w relacjach damsko- męskich, ciepła, emanująca spokojem, ale też potrafiąca się zdenerwować. Osoba po przejściach, która ciągle jednak walczy o siebie. Z jednej strony poukładana, a z drugiej roztrzepana, ale przede wszystkim otwarta na ludzi, na ich potrzeby i wsłuchująca się w swoje wnętrze.  Ja jestem zachwycona i serdecznie Wam książkę polecam. Zwłaszcza, że zbliża się ten magiczny czas oczekiwania na Boże Narodzenie, okres przebaczania, dzielenia się dobrem i przepełniony miłością, dlatego „Ciche cuda” będą doskonałym jego uzupełnieniem. Ukoją Was, otulą swoim ciepłem,  napełnią radością i pokażą silę pięknej sztuki przebaczania.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn