Muszę
Wam przyznać, że mam wiele ulubionych duetów literackich, ale jeszcze nigdy nie
zdarzyło mi się lubić „trójkąta”. A tutaj niespodzianka😊 I chyba tylko Paulina Świst mogła
stworzyć tak rewelacyjny trójkąt głównych bohaterów, że nie sposób się od jej
„Occulty” oderwać. „Incognito”, którego bohaterami są dziennikarka śledcza Anka
i prokurator Artur mnie zachwyciło, ale „Occulta” oczarowała, gdyż autorka do
głosu dopuściła Szczepana, policjanta poznanego w pierwszej części. I jest
jeszcze bardziej wciągająco i fascynująco zarazem.
Po
aresztowaniu Anioła, Anka cierpi na brak sensacyjnego materiału do stworzenia
nowego artykułu. Kiedy dostaje anonimową propozycję do wzięcia udziału w
zorganizowanej tylko dla wybrańców orgii na łodzi „Occulta” nie waha się ani
chwili, wie, że musi się tam dostać. Artur, jej najlepszy przyjaciel, jest
przeciwny i odmawia towarzyszenia jej, a wręcz zabrania wzięcia jej udziału.
Anka jednak nie ma zamiaru go słuchać i proponuje Szczepanowi udział w orgii.
Oczywiście w charakterze obserwatorów. Mężczyzna nie jest zachwycony, ale się
zgadza. Tymczasem zostaje odnaleziona martwa kobieta, ucharakteryzowana na
Ankę. Cała trójka jest przerażona, bo
wiedzą, że złapanie Anioła jednak nie sprawiło, że mogą czuć się bezpieczni…
Rozpoczynają walkę z psychopatą, zdając sobie sprawę, że walczą o życie Anki.
Czy
uda im się odkryć kto jest mordercą?
Autorka
jak zwykle odpaliła prawdziwą petardę i od pierwszego zdania jest niezwykle
wybuchowo. Świetna fabuła, wciągająca akcja i trójkąt, w którym aż iskrzy od
emocji i od pożądania. Nie przepadam za literaturą erotyczną, ale Paulina Świst
to autorka, która tak umiejętnie pisze, że ta pikanteria, która pojawia się w
jej książkach, uatrakcyjnia główną akcję, ale jej nie przytłacza, czy nie
przysłania. Na uwagę zasługują jak zwykle zresztą świetne, błyskotliwe, pełne
ironii i niesamowicie inteligentne dialogi i rewelacyjnie zarysowanie
bohaterowie, mający zarówno wiele wad, jak i sporo zalet. I wiecie co? Na
miejscu Anki, nie wiedziałabym totalnie, którego wybrać… A wy, macie swojego
faworyta?
Komentarze
Prześlij komentarz