Wiem, że obecnie toczy się wiele dyskusji na temat książek z II wojną światową w tle i muszę zgodzić się ze zdaniami tych, którzy stawiają przede wszystkim na research autora i na pokazanie prawdziwej rzeczywistości wojennej. Bo najważniejsza jest jednak prawda na temat tamtych czasów, nawet jeżeli bohaterowie, czy dialogi bywają fikcyjne. Pani Maria Paszyńska to autorka poświęcająca bardzo dużo czasu na zdobywanie, czy gromadzenie wiedzy przed tworzeniem swoich książek, dlatego wiem, że każda jej powieść to wynik rzetelnego przygotowywania się do danego okresu historycznego. Nie bałam się więc, że jej „Kochanka nazistów” okażę się powieścią przekłamaną, czy cukierkową. Ta powieść to niesamowicie ważny głos o zapomnianych kobiecych bohaterkach z tamtego okresu. Dziewczynach, które w imię walki o wolną ojczyznę, decydowały się na grę prowadzącą do psychicznego wykończenia, a nawet grożącą torturami i śmiercią.
Marianna to młoda kobieta marząca o karierze szachistki. Jej ulubionym przedmiotem w szkole jest matematyka i kiedy przypadkowo poznaje Janka, studiującego medycynę, nie zdaje sobie sprawy, że ten niepozorny chłopak wywróci jej życie do góry nogami. Kiedy oboje odkrywają przed sobą swoje prawdziwe uczucia, wybucha wojna i Janek wyjeżdża walczyć z Niemcami. I słuch po nim ginie. Zrozpaczona Marianna, nie mogąc czekać bezczynnie na wieści o ukochanym i chcąc walczyć z wrogiem, zgłasza się do pracy w konspiracji. Niesamowicie zdolna, piękna, inteligentna i znająca języki obce dziewczyna, zostaje wyznaczona przez dowódców AK do niesamowicie trudnej misji. Przybrawszy tożsamość niemieckiej dziewczyny, dostaje zadanie zbliżenia się do niemieckich dygnitarzy i wyciąganie od nich informacji mogących się przydać do walce z nazistami, wykorzystując przy tym swój spryt i urodę. Marianna jako Leni nawiązuje relacje z żonatym gestapowcem, nie spodziewa się jednak, że będzie musiała za to zapłacić wysoką cenę. Niestety gra, którą prowadzi, stając się pionkiem poruszającym się niepewnie po szachownicy, jest grą niesamowicie niebezpieczną.
Poznając
historię Marianny, łzy stają się nieodłącznym towarzyszem. Ta opowieść chwyta
za serce i porusza każdy zakamarek naszego umysłu. Zwłaszcza, że inspirowana jest prawdziwymi historiami.
Dziewczęta, podobne do Marianny, musiały w czasie wojny podejmować decyzje niesamowicie
trudne, często niezrozumiałe przez otoczenie, konieczne jednak do zawalczenia o
wolność ojczyzny. Jeżeli zaś udawało im się przeżyć piekło wojenne, nieustanne
życie w lęku i strachu przed złapaniem, wpadając często w pułapkę emocji i uczuć,
to były skazywane na kolejne piekło w postaci oskarżeń o zdradę Państwa, o którego
wolność tam mocno walczyły kosztem swojej psychiki, czy zdrowia. Pani Maria w „Kochance
nazistów” oddała hołd tym biednym, zagubionym dziewczętom, traktowanym
machinalnie, wykorzystywanym w czasie ich pracy w wywiadzie i pozostawionym
samym sobie. Ja jestem niesamowicie poruszona tą historią i dziękuję autorce,
że odważyła się przemówić głosem tych cichych, skazanych na życie w samotności
bohaterek.
Komentarze
Prześlij komentarz