Historia
ma wiele czarnych kart, o których najlepiej byłoby nie myśleć czy do nich nie
wracać, ale nie jest to takie proste. Wojny, konflikty zbrojne, plagi chorobowe
w postaci dżumy czy ospy przewijały się przez wszystkie stulecia, zabijając
ludzi i siejąc pustkę. Zło istnieje od zarania dziejów i zawsze będzie nam
towarzyszyć. Tylko co zrobić, kiedy zło kryje się pod osłoną kościoła, wiary i
chęci oczyszczenia ziemi z chodzącym po niej wysłanników diabła? W historii chrześcijaństwa
chyba jednym z najmroczniejszych czasów jest okres polowań na czarownice.
Katolicy, protestanci i inne kościoły reformatorskie ogarnęło szaleństwo, w
wyniku którego wielu niewinnych straciło życie. A wśród nich zdecydowaną
większość stanowiły kobiety. Wieszane, palone na stosach, topione, a wcześniej
torturowane ginęły z błahych powodów, wystarczyło, że pokazały swoją
inteligencję, zdolności lecznicze, czy sprzeciwiły się prawu, które ustanowili mężczyźni.
Chris Bohjalian swoją najnowszą
powieścią „Czarownica z Bostonu” przypomina ten mroczny czas.
Mary
Deerfield mieszka w Bostonie. Nowy Świat w roku 1662 różni się znacznie od
Anglii, w której uroda kobiety jest doceniana i wychwalana przez pisarzy i
poetów. W Kolonii Mary musi skrywać się przed światem, bo tak nakazuje Pan i
jego wyznawcy. Zakłada więc zgrzebne suknie i kornet, tak żeby nie dawać
mężczyznom powodów do pożądania jej. Jednak jej ubranie skrywa coś więcej. Kobieta
jest maltretowana przez męża, brutala i pijaka. Thomas w oczach lokalnego
społeczeństwa uchodzi jednak za wzór cnót obywatelskich. Kiedy wbija w dłoń
swojej żony widelec, ta decyduje się na odważny krok- składa pozew o rozwód.
Jednak w jej świecie rozwody są prawie niemożliwe, nikt nie chce wierzyć w
brutalność jej męża, a jej otoczenie zaczyna szukać w niej diabelskiego
opętania. Kiedy umiera młody służący, którym się Mary opiekowała, jej przybrana
córka traci ciąże, kobieta już wie, że będzie musiała nie tylko zawalczyć o
swoją wolność, ale przede wszystkim o swoje życie. Czy uda jej się przekonać
męskich sędziów o swojej niewinności? Czy ogarnięci hipokryzją mężczyźni
dostrzegą prawdę? I czy szaleństwo da się powstrzymać?
„Czarownica
z Bostonu” to jest niezwykła historia. Bohaterka, pomimo, że żyjąca kilkaset
lat temu, przechodzi te same emocje i boryka się z podobnymi problemami, jakie
dotykają wiele kobiet od stuleci. Pomimo złego losu, walczy o swoje prawa i nie
poddaje się. Dodatkowo autor serwuje nam obraz społeczeństwa, które stopniowo
daje się porwać szaleństwu, nie próbując nawet dociec prawdy. Brutalność
mężczyzn, ich hipokryzja, zakłamanie, prawa przez nich stworzone i wiara w ich
nieomylność wywoływały wiele zła. Na
szczęście i wśród nich znajdowali się tacy, którzy nieśli pomoc, kosztem często
swojego życia. Na największe uznanie
zasługuje również pokazanie Nowego Świata, przybliżenie jego zwyczajów,
pokazanie zacofania, skłonności do życia w zamkniętych enklawach i odrzucania
wszystkiego, co nowe. Ja jestem książką zachwycona, ta wciągająca historia
porwie was bez reszty. Dlatego gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz