Zdarza
Wam się zacząć czytać jakąś serię książkową od końca środka? Ja z reguły bardzo
się pilnuję, żeby czytać po kolei, ale czasami człowiek się zapomina,
zwłaszcza, jak zobaczy, że jeden z ulubionych autorów wydał najnowszą książkę.
I tak dokładnie się stało przy „Porwanych” Marcela Mossa. Serię „Echo”
odkładałam w czasie i zapomniałam, że „Porwani” do niej należą… I chociaż
pewnie lepiej byłoby poznać przygody Ignacego „Igi” Sznydera i Sandry Milton od początku, to
absolutnie nie żałuję tego czytania od środka. Książka jest tak genialna, że wciąga
od pierwszego zdania, a autor zgrabnie między wierszami wyjaśnia niuanse z
poprzednich tomów.
Ignacy
Sznyder dostaje wiadomość o odnalezieniu jego brata Tymona, który zniknął przed
czterema laty. W tym samym czasie odnajduje się uprowadzona również przed czterema
laty, Michalina Antkowiak. Oboje mają na sobie te same ubrania, co w dniu
porwania. Tymon jednak znika ponownie. Igi i Sandra wiedzą, że muszą cofnąć się
w czasie, by zrozumieć, co łączy Tymona z Michaliną. W śledztwie pomaga im
komisarz Woliński. Tylko, czy faktycznie mogą oni na niego liczyć? Założyciele agencji detektywistycznej „Echo”
muszą się zmierzyć dodatkowo ze swoimi demonami. Ignacy nie może sobie wybaczyć
tego, że poświęcał bratu mało czasu, a Sandra drży o życie ukrywającej się
siostry Leny, na którą poluje niebezpieczny i szalony gangster. Czy będą w
stanie skupić się na odnalezieniu Tymona i poznają prawdę zaginięcia jego i
Michaliny? Jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają w związku z ukrywającą się
Leną?
Muszę
przyznać, że „Porwani” to była prawdziwa jazda bez trzymanki. Liczne wątki,
momentami mocno pokręcone, nagłe zwroty akcji, skomplikowane ludzkie relacje i
niezwykle charyzmatyczna para głównych bohaterów sprawiają, że książka jest
nieodkładalna. Czyta się ją jednym tchem i do końca ciężko odgadnąć, kto jest
tym złym. Z każdą książką upewniam się
tylko w tym, że Marcel Moss to mistrz i żałuję, że tak późno przeze mnie
odkryty😊 ale jak to się mówi, co się
odwlecze… to i tak się w końcu przeczyta😊
naprawdę mocno polecam, ale jednak zachęcam do czytania serii „Echo” w
kolejności.
Komentarze
Prześlij komentarz