Nie ma chyba bardziej radosnego
okresu w historii Polski niż okres międzywojenny. Polska, wyzwolona wreszcie z
okowów niewoli budzi się do życia i zaczyna kwitnąć w latach dwudziestych i
trzydziestych. Rozwój literatury, sztuki, teatru czy muzyki jest znaczny, a jeszcze
otwarcie się na europejskie trendy modowe sprawia, że kraj stara się nadążyć za
duchem rozwoju w każdej dziedzinie. Niestety podział klasowy istnieje w tym
czasie i chyba dopiero wybuch wojny powoduje jego upadek. I w niższych warstwach społecznych zamiast
radości życia, trwa walka o przetrwanie. Dlatego dzisiaj mam dla Was
poruszającą opowieść o tej chęci zawalczenia o siebie i o lepszy los i gorąco
Was zachęcam do sięgnięcia po „Damę w kapeluszu” Anny Stryjewskiej.
Apolonia po kolejnym ataku ze
strony swojego ojczyma, opuszcza rodzinną wieś pod Rzgowem i przyjeżdża do
Łodzi do siostry matki. Ta nie ma dla niej miejsca, więc młodziutka dziewczyna wynajduje
łóżko w pokoju, który dzieli z Helką, młodą prostytutką, praczką Mańką,
pucybutem Frankiem, który zajmuje się ciemnymi interesami i panem Władkiem,
starszym mężczyzną pracującym jako ostrzący noże. Dzięki Mańce zatrudnia się w
pralni, ale zaraz potem udaje jej się zdobyć pracę w pracowni kapeluszy na
Piotrowskiej. Właścicielka jest jednak bardzo surowa i zwalnia dziewczynę za
drobne przewinienie. Przez przypadek trafia ona do zapuszczonego sklepiku z
kapeluszami i proponuje właścicielowi układ, ona ożywi jego pracownię, a on da
jej pokój i wyżywienie. Mijają tygodnie, dzięki talentowi Apolonii zakład pana
Chrynickiego przechodzi ogromną zmianę i zaczyna być modny wśród miejscowych
elegantek. A między Apolonią, a
właścicielem rodzi się uczucie, tylko czy chłopka ma prawo poślubić dobrze
sytuowanego pana? I czy sukces, który wspólnie odnieśli, nie będzie komuś
przeszkadzał?
Pani Ania zaprasza czytelnika w
cudowną podróż po Łodzi, do której ściągają tłumy ludzi w poszukiwaniu lepszego
życia. Mamy okazję więc poznać życie w biedniejszych dzielnicach miasta, gdzie
ludzie muszą walczyć o przetrwanie, robiąc czasami rzeczy poniżej ich godności
albo niezgodne z prawem. A w tle
pobrzmiewa muzyka podwórkowych kapeli, w której radość miesza się ze smutkiem. „Dama w kapeluszu” wzrusza więc bardzo,
wywołuje wiele emocji, w tym choćby poczucia niesprawiedliwości, ale też daje
nadzieję, pokazując, że przyjaźń i miłość są możliwe ponad wszelkimi
społecznymi podziałami i zawsze należy dążyć do realizacji swoich marzeń. To było moje pierwsze spotkanie z autorką i
muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się jej lekki, ale zarazem niezwykle
emocjonalny styl i taka ogromna staranność w dbaniu o szczegóły historyczne,
dzięki którym przenosimy się w czasie i czujemy się, jakbyśmy uczestniczyli w
opowieści. Jeżeli wiec macie ochotę na piękną podróż w przeszłość, to usiądźcie wygodnie w fotelu, zróbcie sobie
herbatkę i pozwólcie się porwać tej pięknej opowieści o ludziach, których
jedynym pragnieniem było żyć godnie i ponad społecznymi podziałami.
Komentarze
Prześlij komentarz