Przejdź do głównej zawartości

"Szkic zbrodni" Małgorzaty Niemtur

 



            Czy w przeciągu ostatnich miesięcy odkryliście twórczość jakiegoś nieznanego wam autora/ debiutanta, który was zachwycił i każdą jego książkę wpatrujecie z zapartym tchem? Ja muszę przyznać, że poprzedni rok przyniósł mi kilka takich literackich perełek. I na pewno do tych debiutantów, którzy mnie porwali swoją twórczością od pierwszej książki należy Pani Małgorzata Niemtur. Jej najnowszą powieść „Szkic zbrodni” przeczytałam z ogromną przyjemnością, bo autorce udało się stworzyć opowieść, która ma wszystkie moje ulubione cechy książkowe. Jest więc i historia w tle, są miłosne perypetie, bohaterowie są genialnie wykreowani, no a przede wszystkim jest zagadka kryminalna do rozwiązania.

            Stefania Ilnicka wraz z siostrą i matką przebywają w odwiedzinach u rodziców jej narzeczonego na wsi. Dziewczyna pochodzi z bogatej kupieckiej rodziny i szczerze kocha Artura. Niestety matka narzeczonego uważa ich związek za mezalians, ponieważ ich ród szczyci się szlacheckim pochodzeniem, więc lekceważąco podchodzi do rodziny dziewczyny, ją samą traktując jak powietrze. Kiedy pewnego dnia giną klejnoty należące do pani Ilnickiej, a w jej pokoju zostaje znaleziony martwy nieznany człowiek, uporządkowany świat dziewczyny zostaje wywrócony do góry nogami i nie wie już komu ma ufać i czy jej związek faktycznie oparty jest na prawdziwym uczuciu.   Stefania zostaje poproszona o wykonanie szkicu zamordowanego mężczyzny i wtedy przypomina sobie, że już kiedyś widziała go ze swoim narzeczonym… Do majątku zostaje sprowadzony emerytowany policjant Klemens Grabiński, przyjaciel rodziny. Zaraz po jego przybyciu dochodzi do kolejnej zbrodni. Czy policjant z pomocą dziewczyny rozwiążą zagadkę morderstw i kradzieży klejnotów. I czy związek Stefanii i Artura przetrwa?

            Pani Małgorzata ma niesamowity talent zainteresowania czytelnika  opowieścią już od pierwszych zdań swoich książek. Dlatego od „Szkicu zbrodni” nie sposób się oderwać, chłonąc rozwój śledztwa, jak i perypetie miłosno- emocjonalne bohaterów.  Wciągająca fabuła, pełna zwrotów akcja, walka z czasem, ciekawi bohaterowie i konwenanse społeczne epoki w tle, a wszystko to w jednej książce! Dla mnie to taki kryminał na miarę klasyków literatury światowej. Belgowie mają swojego Herkulesa Poirot, Anglicy Jane Murple i Sherlocka Holmesa, a my doczekaliśmy się swojego detektywa- Klemensa Grabińskiego, niby skoncentrowanego na hodowli pszczół i zajmowaniu się wnukami, a jednak idealnie skrojonego na miarę swoich wielkich literackich kolegów!  Ja książkę polecam każdemu, bo spodoba się i miłośnikom książek z historią w tle i wielbicielom serii kryminalnych, a także i rozczuli niejedno serce tych, którzy szukają w powieściach emocji i wzruszeń. Naprawdę nie pożałujecie tej lektury😊



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza

"Incognito" Pauliny Świst

                 Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem”.   Bo chociaż erotyka odgrywa w jej książkach sporą rolę, to jednak najważniejsza jest fabuła, a ta z reguły jest tak wciągająca i pogmatwana, że nie da się oderwać od lektury. Jej najnowsza powieść „Incognito” nie zawodzi. Jest wartka akcja, ciekawa fabuła, zagadka kryminalna do rozwiązania i unoszące się w powietrzu napięcie erotyczne między dwójką głównych bohaterów, a nawet i trójką, a więc idealna lektura na leżaczek, czy wieczór przy winku 😊                Artur Cienowski jest znanym prokuratorem, chociaż jego cięty język i niekonwencjonalne metody działania nie zawsze spotykają się z uznaniem przełożonych. Mężczyzna jednak jest gotowy na wiele by złapać przestępcę. Jego najlepszą przyjaciółką jest Anna Sawicka, pisząca do kobiecej gazety, ale też i wzięta dzienn