Przejdź do głównej zawartości

Mam chusteczkę haftowaną Hanny Greń

 



            

            Lubicie sięgać po kryminały? Ja muszę przyznać dość rzadko je ostatnio wybieram, ale mam swoich ulubionych autorów, dla których książek zawsze znajdę czas. Do nich niewątpliwie należy pani Hanna Greń. Z przyjemnością więc sięgnęłam po „Mam chusteczkę haftowaną”, zanurzając się w opowieść o poplątanych relacjach ludzkich, poszukiwaniu swojej drogi do szczęścia i oczywiście o zbrodni.

            Policjant Aleks Natkański zostaje wezwany do zabójstwa młodego mężczyzny. Poza otrzymaną pocztą haftowaną chusteczką, nie natrafia na żaden ślad mordercy. W czasie jednego z przyjęć, na którym towarzyszy dziewczynie kolegi, poznaje Elizę, córkę niedawno zmarłego właściciela firmy i ratuje ją z opresji w czasie jej kłótni z byłym narzeczonym. Kobieta jest w trakcie porządkowania spraw po swoich zmarłych rodzicach i ma przeczucie, że coś przed nią ukrywali. Policjant proponuje jej pomóc. I zaczyna się zastanawiać, czy rodzice Elizy mają coś wspólnego z poszukiwanym zabójcą…

 

            „Mam chusteczkę haftowaną” to nie jest prosty kryminał. Trzeba się mocno skupić, żeby nie pogubić się w świecie wykreowanym przez autorkę i nadążać za pojawiającymi się wątkami. Ale ja to akurat lubię. Na duży plus zasługuje pokazanie pracy policji od środka, dawnych układów i układzików królujących w tym świecie i wątki poboczne, które finalnie łączą się w jedną całość. Ta książka to intrygująca historia, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością, napisana wciągającym językiem, a do tego to taki melanż obyczajówki z kryminałem, więc każdy znajdzie w niej coś dla siebie😊




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zaklęte zwierciadło" Ewy Sobieniewskiej

                 Są takie książki, po lekturze których brakuje właściwie słów, by zachęcić innych do ich czytania, a słowa „zachwycające”, „wciągające”, czy „chwytające za serce”, wydają się dość banalne. Najprościej więc będzie napisać, że mają one w sobie magię, taką niezwykłą moc oczarowywania czytelnika od pierwszych słów i sprawiają, że wciągamy się w świat wykreowany przez autora, nie mogąc się od niego oderwać, aż do ostatniej strony. I takie niewątpliwie jest „Zaklęte zwierciadło” Pani Ewy Sobieniewskiej. Wciąga od pierwszego słowa i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od kart książki, którą czyta się z zapartym tchem.                Rok 1833, Eufrozyna Bilińska jest zakochana w młodym i przystojnym Polaku. Jej rodzice jednak nie widzą w nim kandydata na męża. Wychowani w duchu patriotycznym nie mogą zrozumieć młodego człowieka, który nie wziął udziału w powstaniu, dlatego wybierają na męża dla córki zasłużonego i majętnego   polskiego arystokratę, bohatera walczącego w obro

"Anna 1410" - Dorota Pająk- Puda

                 Jeżeli szukacie niezwykłych książek historycznych, to mam dla Was prawdziwą perełkę 😊 Właściwie każda książka tej autorki to niesamowita uczta literacka, zachwycająca w szczegóły historyczne, jak i przepięknie ubrana w emocje i uczucia głównych bohaterek, którym autorka oddaje w swoich dziełach głos. Ja uwielbiam każdą postać, o której autorka zdecydowała się opowiedzieć. Dzisiaj chciałabym Wam polecić najnowszą książkę Pani Doroty Pająk- Puda, jeżeli jeszcze nie domyśliliście się, którą autorkę mam na myśli 😊 Tym razem Pani Dorota postanowiła nam przybliżyć postać drugiej, właściwie zapomnianej żony Władysława Jagiełły. „Anna 1410” to historia Anny Cylejskiej, która musiała żyć w cieniu swojej poprzedniczki, świętej królowej Jadwigi.                Anna została wybrana na żonę króla Władysława ze względu na swoje pochodzenie. Prawnuczka Władysława Łokietka, wnuczka Kazimierza Wielkiego i kuzynka Jadwigi Andegaweńskiej, była przedstawicielką rodu Piastów. Ponoć t

"Grając na własną nutę"- Gary Guthman

                   Przy akompaniamencie melodii wygrywanych przez moją starszą córkę, ćwiczącą na zajęcia do szkole muzycznej, czytałam sobie książkę niezwykłą.   Niezwykłą, bo opowiadającą historię życia człowieka nietuzinkowego, urodzonego w amerykańsko- żydowskiej rodzinie, przez lata działającego w Stanach, którego miłość do muzyki i do pięknej kobiety, sprowadziła aż do Polski.   „Grając na własną nutę” Garego Guthmana nie jest typową biografią, mam wrażenie, że autor zdecydował się przed czytelnikiem odsłonić tylko te fakty ze swojego życia, które na niego mocno wpłynęły i ukształtowały go jako kompozytora, trębacza, dyrygenta, pedagoga, czy życiowego partnera. I dobrze, bo dostajemy historię jego życia chronologiczną, ale absolutnie nieprzynudzającą mało istotnymi faktami.                Autor gawędziarskim stylem snuje opowieść zabawną, ciekawą, momentami wzruszającą, a momentami nawet i przerażającą, bo niebezpiecznych przygód w jego życiu nie brakowało. Nie będę Wam zdradza